Takiego zakończenia walki na KSW 105 nikt się nie spodziewał. Mało kto dawał szanse Eddiemu Hallowi, że ten zwycięży nad Mariuszem Pudzianowskim. Jedyną opcją na triumf był jeden mocny cios, tak też się stało. Już w pierwszych sekundach Brytyjczyk mocno przełamał rywala i sprawił, że 48-latek trochę "zatańczył" w klatce. To był początek końca i ostatecznie sędzia przerwał bój po 30 sekundach. Pudzianowski w kilku zdaniach wytłumaczył się z porażki. - Eddie był lepszy i wygrał. Gdzieś tam oberwałem w tył głowy, poczułem kilka ciosów. Ale to jest walka, zdarzają się takie sytuacje - powiedział na gorąco "Pudzilla". Sensacja! "Bestia" pożarła "Pudziana". Nokaut w 30 sekund Hall tuż po pojedynku zagwarantował, że jeśli Polak będzie chciał rewanżu, to od razu mu go da. Pudzianowski szybko jednak odpowiedział na te słowa. - Nie myślę o tym, co będzie. Mam prawię 49 lat na karku, zobaczymy, co przyszłość przyniesie - krótko skwitował. Póki co nie wiadomo, co z dalej z "Pudzianem". Szef KSW Martin Lewandowski zapowiedział, że ma cały plan na jeszcze 2-3 kolejne starcia "Pudzilli", łącznie ze spektakularnym zakończeniem kariery. Zawodnik z Białej Rawskiej nie ukrywa jednak, że chciałby spróbować "pobawić się" we freak fightach. Już teraz było blisko, aby wystąpił na FAME MMA, lecz na ostatniej prostej wybrał bój z Eddiem Hallem.