Iga Świątek przed startem tegorocznego Wimbledonu nie była wymieniana w gronie poważnych kandydatek do końcowego triumfu. Notowania Polki rosły jednak z każdym kolejnym meczem, a raszynianka w Londynie udowadnia, że dobry wynik w Bad Homburg, gdzie dotarła do półfinału, po czym wycofała się z turnieju, nie był dziełem przypadku. Liderka rankingu WTA coraz lepiej czuje się na kortach trawiastych, co było widać już w meczu pierwszej rundy Wimbledonu, w którym pewnie odprawiła Zhu Lin, oddając rywalce tylko cztery gemy. W starciu z Sarą Sorribes Tormo straciła z kolei tylko dwa gemy i pewnie zameldowała się w trzeciej rundzie. 16-letnia Rosjanka robi show w Londynie. A co nastolatka robi poza kortem? Świątek kapitalnie rozpoczęła mecz z Petrą Martić, wygrywając seta 6:2. W drugiej partii Chorwatka wyżej ustawiła poprzeczkę i korzystała z niewymuszonych błędów Polki, która ostatecznie zdołała jednak wygrać 7:5 i wywalczyć przepustkę do czwartej rundy. W tej w niedzielę zmierzyła się z Belindą Bencić, która wcześniej wyeliminowała Magdę Linette. Wimbledon 2023. Wyrównany pierwszy set w meczu Igi Świątek Bencić dobrze radzi sobie na kortach trawiastych, przez co jeszcze przed meczem było wiadomo, że może być niewygodną rywalką dla Polki. Szwajcarka od początku spotkania potwierdzała, że nie przez przypadek zameldowała się w czwartej rundzie Wimbledonu. Świątek wprawdzie już w drugim gemie miała trzy break pointy, ale mistrzyni olimpijska z Tokio zdołała wyjść obronną ręką z opresji i utrzymać podanie. Podobnie było w drugim i dziesiątym gemie, kiedy to liderka rankingu WTA ponownie stanęła przed szansą przełamania rywalki, ale ta za każdym razem była w stanie obronić serwis. Raszynianka z kolei po drodze miała małe problemy zdrowotne i w pewnym momencie poprosiła o przerwę medyczną, ponieważ we znaki dał jej się odcisk na stopie. Chwile grozy na Wimbledonie. Krew na korcie, potrzebna była pomoc medyczna Przy stanie 6:5 dla Świątek jej rywalka potwierdziła, że dobrze radzi sobie z presją. Szwajcarka wprawdzie popełniła podwójny błąd serwisowy, ale posłała też dwa asy oraz popisała się efektownym zagraniem "przeciw nogom" i doprowadziła do tie-breaka. W tym raszynianka momentami była bezradna wobec coraz lepiej grającej Bencić, która była górą w tie-breaku i objęła prowadzenie w meczu. Iga Świątek ponownie miała problemy. Wyrównana walka w drugim secie Świątek do drugiej partii przystąpiła wyraźnie podrażniona porażką w pierwszym secie, w którym nie wykorzystała aż sześciu break pointów. Liderka rankingu WTA dobrze grała returnem, co przy błędach popełnianych przez Bencić sprawiło, że 22-latka przełamała rywalkę. Kilka minut później raszynianka poszła za ciosem i obroniła serwis, prezentując po drodze kilka dobrych zagrań forhendem. Nagły krzyk z trybun do Igi Świątek. Chwilę później szalona akcja Bencic. I dopiero wtedy się zaczęło Mistrzyni olimpijska z Tokio zaczęła prezentować się gorzej niż w pierwszej odsłonie rywalizacji i przeżywała kryzys fizyczny. Szwajcarka mimo to ciągle utrzymywała się w secie, broniąc podanie w kolejnych gemach. Bencic rozkręcała się z minuty na minutę, a przy stanie 3:2 dla Świątek kilkukrotnie kapitalnie zagrała returnem, przełamując pierwszą rakietę świata i doprowadzając do remisu 3:3. Dalej gra toczyła się gem za gem i przy stanie 5:4 dla Szwajcarki reprezentanta Polski znalazła się pod ścianą, ponieważ musiała obronić podanie, by przedłużyć szanse na zwycięstwo. Triumfatorka Rolanda Garrosa doskonale poradziła sobie pod presją i utrzymała serwis. Świątek w opałach ponownie znalazła się przy stanie 6:5 dla rywalki. Chociaż to Polka serwowała, Bencic wykorzystała błędy 22-latki i miała dwie piłki setowe. Nie zdołała ich jednak wykorzystać, przez co o losach partii ponownie zdecydował tie-break. W tym klasę potwierdziła liderka rankingu, która doprowadziła do wyrównania stanu meczu. Iga Świątek po raz pierwszy w karierze w ćwierćfinale Wimbledonu Polka świetnie weszła w trzeci set, bo wygrała gema bez straty punktu. Bencic serwowała równie dobrze, przez co po chwili był remis. Wyrównana walka zaczęła się w trzecim, granym na przewagi gemie. Świątek momentami nie trafiała bekhendem, dodatkowo popełniła błąd serwisowy, przez co sama utrudniła sobie zadanie, ale ostatecznie obroniła serwis. Mistrzyni olimpijska w dalszym ciągu nie ustrzegała się błędów a po zagraniu w aut i podwójnym błędzie serwisowym raszynianka przełamała rywalkę, wychodząc na prowadzenie 3:1. Gdy w kolejnym gemie Świątek obroniła podanie i powiększyła przewagę, stało się jasne, że Bencic znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Szwajcarka wprawdzie dość pewnie wygrała gema przy własnym serwisie, ale grała na tyle nierówno, że nie była już w stanie odwrócić losów partii. Świątek wygrała ją 6:3, a całe spotkanie 2:1 w setach (6:7, 7:6, 6:3) i po raz pierwszy w karierze zameldowała się w ćwierćfinale Wimbledonu.