Za nami ostatni weekend z Pucharem Świata 2024/25, ozdobą skakania w Planicy okazał się rekord świata w długości skoku w wykonaniu Domena Prevca (254,5 m). Reprezentacja Słowenii była uniesiona emocjami, bo Prevc wygrał w piątek, a Anze Lanisek w niedzielę. Austria również świętowała - wprowadziła trzech skoczków na końcowe podium klasyfikacji generalnej, Daniela Tschofeniga, Jana Hoerla i Stefana Krafta. Trzeci w niedzielę był Andreas Wellinger, więc i Niemcy mieli małe powody do celebracji, ale z pewnością nie patrzą na przyszłość ze spokojem. Przyznają to wprost. - Widzę największy problem w sektorze młodzieżowym; musimy tam ciężko pracować, odzyskać dynamikę - powiedział Horst Huettel, cytowany przez Eurosport.de. Dawid Kubacki wywołał burzę. Pierwszy trener Polaka nie gryzie się w język. Zabrakło "dorosłych facetów" Możliwy kryzys niemieckich skoków. Ich skład w sobotniej drużynówce miał łącznie 129 lat Jak wiadomo, kariery właśnie zakończyli Markus Eisenbichler i Stephan Leyhe. To spora wyrwa, nawet jeśli ten pierwszy od jakiegoś czasu startował głównie w Pucharze Kontynentalnym. Teraz trzeba ją jakoś wypełnić. Huettel mówi o "dużej presji", pod jaką związek działa, aby Stefan Horngacher nie został wkrótce z pustymi rękami pod względem puli zdolnych zawodników. W temacie wypowiedział się też stały ekspert oddziału Eurosportu u naszych zachodnich sąsiadów Werner Schuster. Wspomniana redakcja zaznaczyła, że wiek niemieckich skoczków z sobotniego konkursu drużynowego to 35, 33, 32, 29. To odpowiednio Pius Pachke, Eisenbichler, Karl Geiger i Wellinger. "Weterani z nieuchronnym terminem ważności" - czytamy. Dość łatwo wyliczyć, że średnia wyniosła 32,25. Alternatywami są 24-letni Philipp Raimund (nie skakał w Planicy z powodu nieuporania się jeszcze z lękiem wysokości), 25-letni Constantin Schmid i 21-letni Adrian Tittel. Zapewne do wyższego poziomu doskoczy kilku szerzej dziś nieznanych zawodników, którzy budują swoje umiejętności w zawodach juniorskich. Pytanie jednak, czy podołają zawsze ogromnym oczekiwaniom niemieckich kibiców. Chociażby przedłużające się oczekiwanie na kolejny triumf w Turnieju Czterech Skoczni może być czynnikiem deprymującym. Paschke zakończył PŚ na 5. miejscu, Wellinger był 7., a Geiger 13. To nie są katastrofalne rezultaty, ale w sporcie często patrzy się nie na jeden, a dwa kroki do przodu. Thomas Thurnbichler dopuścił się sabotażu? Na głowę Austriaka wylały się pomyje