Polka miała rację, mówiąc przed tym spotkaniem, że czeka ją trudne wyzwanie. Z rywalką, z którą do tej pory nigdy nie rywalizowała na trawie. A Magda Linette, która w drodze do boju z raszynianką została pokonana właśnie przez Szwajcarkę, zwróciła uwagę na niebezpieczeństwo ze strony swojej pogromczyni. - Belinda jest o tyle trudna, że jeśli wyjdzie i zacznie grać bardzo płasko oraz szybko, to każdemu może sprawić problemy. Zobaczymy, czy fizycznie będzie w stanie podołać trudom takiego meczu - odpowiedziała dziennikarzowi Interii. Iga Świątek przegrała seta. Kibice przeszkodzili Polce? I faktycznie, Bencic uciekała się do najlepszych uderzeń w swoim arsenale, podejmując przy tym niemałe ryzyko. Jednak nie traciła zimnej krwi nawet w najtrudniejszych chwilach, gdy dwukrotnie była już w kiepskim położenie. Najpierw w drugim gemie, przegrywając już 0:40, zdobyła pięć kolejnych punktów, a później pokazała wielką klasę, gdy Polka przy stanie 4:5 w pierwszej partii i dwóch piłkach setowych, była o włos od wygrania. 16-letnia Rosjanka robi show w Londynie. A co nastolatka robi poza kortem? W tym momencie jednak trybuny wyraźnie ożyły i można było zadawać sobie pytanie, czy w pewien sposób nie przeszkodziły naszej gwieździe w utrzymaniu absolutnej koncentracji. "Idziesz Iga, come on Iga" - poniosło się z trybun kortu centralnego w chwili, gdy Polka wyszła na prowadzenie 40:15 przy podaniu Bencic.Szwajcarka jednego setbola wybroniła, a po chwili znów słychać było: "Iga, Iga". Dało się wyczuć, że publiczność była coraz bardziej ożywiona. Najlepsze jednak dopiero miało nadejść, obie panie popisały się fenomenalną wymianą, a zakończyła ją zagraniem najwyższych lotów Bencic. Wimbledońska publiczność, która już niejedno widziała, zaczęła długimi, gromkimi oklaskami nagradzać zawodniczki. W tym samym czasie, zaraz po zagraniu rywalki, Iga uniosła ręce, okazując pewne niezadowolenie. Sportowa żałoba na Wimbledonie. Cały naród brutalnie wybudzony ze snu Bencic tak solidnie wykonanej pracy już nie wypuściła, uzyskała przewagę, a następnie Iga wyrzuciła piłkę na aut, szukając zagrania po linii i tak zakończył się ten emocjonujący gem. Emocje sięgnęły zenitu w tie-breaku, gdy Polka seryjnie zaczęła tracić punkty. I w jednej chwili było 0-4. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego szykowała się do serwisu, a na trybunach jeszcze chwilę niosły się próbujące dodać jej wiatru w żagle okrzyki. Na nic się to jednak zdało. Bencic od stanu 6-1 miała serię piłek meczowych, a Iga zdołała jeszcze tylko trochę podciągnąć wynik. Finalnie Szwajcarka wygrała tie-breaka 7-4, Iga jeszcze szukała ratunku w challenge’u, ale piłka wyraźnie spadła za końcową linię. Kolejne partie należały do Świątek, która wygrała mecz 2:1 i zameldowała się w ćwierćfinale Wimbledonu. Artur Gac, Wimbledon