Neal Skupski uszczęśliwił wszystkich kibiców tenisa w Wielkiej Brytanii, a przy okazji sam swoje nazwisko wpisał złotymi zgłoskami na kartach historii. - Takiego sukcesu nie było od czasu wielkiego Freda Perry'ego pod koniec lat 30 - triumfalnie ogłosił "The Independent". Anglicy "chcą podkupić" Igę Świątek, nasze dobro narodowe. Victor Archutowski: "Mówią, że to jest fenomen" Neal Skupski: To spełnienie marzeń. Coś, czego nigdy sobie nie wyobrażałem Urodzony w Liverpoolu sportowiec został bowiem pierwszym tenisistą od niemal wieku w Zjednoczonym Królestwie, który na Wimbledonie zdołał skompletować tzw. klasyczny hat-trick, triumfując trzy razy rok po roku, bowiem poprzednio dwukrotnie wygrywał w grze mieszanej. I tutaj mamy kolejny, "polski" wątek, a mianowicie w latach 2021 i 2022 Skupski wznosił puchar w parze z Desirae Krawczyk, amerykańską tenisistką, która jest córką Filipinki i... Polaka. Nazywany specjalistą od gry podwójnej Neal urodził się 1 grudnia 1992 roku w Liverpoolu. Polskie pochodzenie ma jego ojciec, Ken Skupski senior, który obecnie jest emerytowanym policjantem. Z kolei mamą Mary Skupski, grająca w golfa. Młodszy z synów miał z kogo brać przykład, bo z tenisem z wielkim powodzeniem związał się także starszy brat Neala, 40-letni Ken Skupski junior. Sabalenka odpowiada kibicom. I przyznaje się do problemu po meczu. "O mój Boże" I właśnie wokół relacji między rodzeństwem pojawił się najbardziej pasjonujący wątek po wygranej w wielkim finale. Skupski, razem z Holendrem Wesley'em Koolhofem, szli przez turniej jak burza jak przystało na rozstawioną z numerem 1 parę. Jedynego seta stracili w ćwierćfinale, w pozostałych meczach, łącznie z decydującą rozgrywką, odprawiali rywali do zera. W finale pokonali Marcela Granollersa i Horacio Zeballosa 6:4, 6:4. Szalona szarża brata, Kena Skupskiego. Urwał się z Ibizy po 14 godzinach W decydującej rozgrywce, jak śmiał się sam Neal, właściwie nie mieli innego wyjścia, jak zdobyć wielkoszlemowy tytuł, a wszystko za sprawą właśnie starszego brata i trenera, który najpierw złożył deklarację, a później podjął karkołomną misję. Finalnie, jak przystało na szkoleniowca z krwi i kości, zasiadł na korcie centralnym, dopingując swojego ukochanego brata, mimo że po półfinale poleciał z rodziną na wakacje na Ibizę. Zdążył tam spędzić tylko kawałek jednego dnia, czyli około... 14 godzin. Można zadać sobie pytanie, dlaczego w ogóle Ken Skupski junior zaplanował w tym terminie, w trakcie najważniejszej fazy Wimbledonu, wakacje z rodziną? I tutaj z odpowiedzią też pospiesza młodszy brat. Bogactwo na Wimbledonie. Za jeden dzień płacą fortunę. A w tym wszystkim szef z Polski - Od początku mi powtarzał: "Jeśli dojdziesz do finału, wrócę". Nie wiem, czy kiedykolwiek wierzył, że dostanę się do finału. Ale tak, to niesamowite z jego strony. Pokazał niewiarygodne zaangażowanie - wdzięczył się bratu Neal. Krótko po triumfie, o czym rozpisują się media na Wyspach, Neal Skupski udał się do swojego macierzystego klubu Palmerston w Liverpoolu, gdzie wszystko się zaczęło. Tutaj wszystko się zaczęło. Sentymentalne odwiedziny Neala Skupskiego - Ten klub tenisowy jest dla mnie bardzo wyjątkowy. Jestem w grupie na Whatsappie z każdym jego członkiem. Grałem tutaj przez całe życie, odkąd byłem w stanie podnieść rakietę, gdy miałem około trzech lat. Zaczynałem od odbijania z moim tatą i bratem, a następnie grałem z kilkoma członkami klubu, prawdopodobnie czasami irytując ich swoją grą. A teraz wszyscy tu mnie wspierają - powiedział szczęśliwy Skupski, cytowany przez itv.com. "Polski" Brytyjczyk zaczął show na Wimbledonie. Choinski porzucił reprezentowanie Niemiec. "Anglicy bardzo mu pomogli" Dodajmy, że historyczny sukces, o którym już była mowa, to niejedyne duże osiągnięcie wraz z sięgnięciem przez Skupskiego po tegoroczny triumf na Wimbledonie. Zawodnik, w którego żyłach płynie polska krew, jednocześnie został pierwszym Brytyjczykiem od stu lat, który wygrał miksta i w deblu mężczyzn. A dodatkowo został drugim Brytyjczykiem, który wygrał na Wimbledonie w deblowej rywalizacji w erze Open. Poprzednio ta sztuka przy Church Road udała się tylko Jonny'emu Marray'owi w 2012 roku.