Cios w polskich siatkarzy w pucharach. A potem nokaut 25:12
Asseco Resovia w ostatnich tygodniach dostarcza swoim kibicom skrajnych emocji. A to sensacyjnie przegra z niżej notowanym rywalem, a to pokona faworyta. W spotkaniu Pucharu CEV na Cyprze te emocje skupiły się jak w soczewce w czterech setach. Osłabieni rzeszowianie najpierw sensacyjnie przegrali pierwszą partię, by potem odpowiedzieć rywalom w spektakularny sposób. Najważniejsze, że po spotkaniu z Pafiakosem Pafos to polscy siatkarze są bliżej awansu do kolejnej rundy.
W Pucharze CEV nikt nie obronił trofeum od lat 90. To drugi puchar w europejskiej hierarchii, triumfatorzy w kolejnym sezonie często występują więc choćby w bardziej prestiżowej Lidze Mistrzów. Asseco Resovia się do niej nie dostała, więc po historycznym triumfie z poprzedniego sezonu może wygrać Puchar CEV po raz drugi. Droga do tego sukcesu wiedzie przez Cypr.
Po wyeliminowaniu zespołów z Holandii i Czech tym razem los skojarzył bowiem rzeszowski zespół z Pafiakosem Pafos. Wycieczka w środku zimy na ciepłą wyspę na Morzu Śródziemnym mogłaby być przyjemniejsza, gdyby nie problemy, z jakimi musi się zmagać rzeszowska drużyna. Do końca sezonu nie może jej pomóc Paweł Zatorski, którego w podstawowym składzie zastępuje Michał Potera. Dopiero co po pęknięciu kości palca wrócił Bartosz Bednorz. A w ostatniej chwili ze składu na wyjazd na Cypr wypadł jeszcze Klemen Cebulj.
Trener Tuomas Sammelvuo był więc zmuszony do zmiany w składzie po zwycięskim meczu z Bogdanką LUK Lublin w PlusLidze. Cebulja w szóstce zastąpił Lukas Vasina. W pierwszym secie to jego koledzy z linii przyjęcia, Potera i Bednorz, mieli jednak problemy z zagrywką rywali. Cztery asy serwisowe i dobra skuteczność w ataku sprawiły, że Pafiakos rozpoczął mecz od seta wygranego 25:22.
Puchar CEV. Asseco Resovia zaskoczona w pierwszym secie. Odpowiedź zdruzgotała rywali
Przegrana przez Asseco Resovię partia sprawiła, że na Cyprze zaczęło zanosić się na sensację. W końcu cypryjskie drużyny trudno nawet porównywać do rzeszowskiej, w której gra mistrz olimpijski czy medaliści mistrzostw Europy. Inna sprawa, że wpadek ostatnio Asseco Resovia nie unikała - nieco ponad tydzień przed meczem w Pafos przegrała z Barkomem Każany Lwów, jedną z najsłabszych drużyn PlusLigi.
Odpowiedź rzeszowskich siatkarzy po przegranym secie z Pafiakosem była jednak druzgocąca dla rywali. Szybko odskoczyli na trzy punkty i tym razem to oni dominowali w polu zagrywki. Trzy asy serwisowe "ustrzelił" atakujący Stephen Boyer, po jednym dodali Bednorz i rozgrywający Gregor Ropret. Przewaga rzeszowian wzrosła w drugiej części seta, skończyło się siatkarskim nokautem 25:12.
To nie zahamowało jednak zapału gospodarzy. W trzeciej partii prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Cypryjczycy wygrywali nawet 21:19. W końcówce szalę przeważyła jednak klasa siatkarzy z Polski. Na wysokości zadania w tej partii stanął Bednorz, który do skutecznych ataków dołożył dwa bloki. Asseco Resovia wygrała 25:23.
Spokojniej dla gości przebiegał już czwarty set. W nim niemal od początku prowadzili i utrzymywali trzy, cztery punkty przewagi. Prym wiedli Vasina i Boyer, niewiele zmieniły dwa punkty zdobyte zagrywką przez Christosa Prodromou, środkowego rywali. Polski zespół przypieczętował wygraną 25:21 i przed rewanżem w Rzeszowie jest w bardzo dobrej sytuacji. Do awansu do kolejnej rundy Pucharu CEV wystarczą mu dwa wygrane sety.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje