Wilfredo Leon w świątecznej formie. Jego drużyna demoluje rywala
Trefl Gdańsk miał niewiele do powiedzenia w starciu z Bogdanką LUK Lublin i przegrał zdecydowanie 0:3. "Lwy" stawiły opór gościom dopiero w trzecim secie, a włoski trener gości Massimo Botti przez cały mecz zrobił tylko jedną zmianę i raz wziął czas. MVP spotkania został Wilfredo Leon, a LUK jest już w pierwszej czwórce tabeli PlusLigi.
Trefl Gdańsk nie miał wiele do powiedzenia i zdecydowanie uległ u siebie Bogdance LUK Lublin 0:3.
ERGO ARENA jest obiektem, który ściąga najwięcej widzów w najlepszej lidze świata, którą jest PlusLiga. Dla 5200 widzów dziś oczywistym magnesem był dziś wicemistrz olimpijski, Wilfredo Leon, który w barwach Bogdanki LUK Lublin od początku był nie do zatrzymania i zasłużenie został MVP spotkania. Gdy dwoma kolejnymi asami serwisowym popisał się Marcin Komenda i trafiony został Piotr Orczyk, najlepszy w tym sezonie w Treflu, goście zaczęli seryjnie zdobywać punkty i prowadzili już 18:9. Pierwszy set był już rozstrzygnięty. Leon pomylił się raz, ale nie zmieniło to losów pierwszej partii, w której Trefl Gdańsk został zdemolowany. W tej fazie gry goście wyglądali jak zespół na zupełnie innym poziomie niż "Lwy", a przecież rywali dzieli jedynie kilka miejsc w tabeli.
Drugi set rozpoczął się w podobnym tonie - po kolejnych blokach lublinian, goście prowadzili już 5:1. Wilfredo Leon był w swoim żywiole, gdy zaserwował torpedę 127 km/h. Utrzymywała się kilkupunktowa przewaga gości, nadzieję Treflowi dał specjalista w tym zakresie, Moustapha M’Baye. Gdańszczanie zbliżyli się na dwa punkty (9:11), gdy nietypowym atakiem popisał się kapitan i rozgrywający Lukas Kampa. Niewiele to dało, bo pięć kolejnych punktów zdobyli goście, a szala zaczęła przechylać się na ich korzyść.
Trefl Gdańsk uległ Bogdance LUK Lublin 0:3
Drugi set zakończył się prawie takim samym rezultatem jak pierwszy - Trefl zdobył o jeden punkt więcej niż poprzednio, ale znów został zdemolowany. Trzeci set zaczął się od asa serwisowego Fynniana McCarthy’ego kanadyjskiego siatkarza w barwach LUK-u. Trefl miał dobre momenty, kilkanaście punktów na koncie zaliczył atakujący polskiej młodzieżówki, Aleks Nasevich - po jego dwóch asach było już tylko 10:11.
Wówczas o pierwszy w tym meczu czas poprosił Massimo Botti, włoski trener lublinian. Po asie Rafała Sobańskiego, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów był remis, po 12. Zaraz zapał gospodarzy ugasił Leon, pojedynczym blokiem na Nasevichu. Ten set był zdecydowanie najbardziej wyrównany, ale gdy w pole serwisowe wszedł Wilfredo Leon i asem trafił libero Voitto Koykkę, było wiadomo, że rozstrzygnięcie może być tylko jedno.