Trefl Gdańsk na finiszu rozgrywek walczy o jak najlepsze miejsce przed fazą play-off. Po porażce Bogdanki LUK Lublin z Asseco Resovią wykorzystał szansę i przed ostatnią kolejką to on zajmuje wyższą pozycję od lubelskiej ekipy, czyli piątą. Trzeba to jednak jeszcze przypieczętować w ostatniej kolejce. Czwartkowe spotkanie lepiej rozpoczęli właśnie jego gospodarze z Trójmiasta. Wygrali trzy pierwsze akcje, zagrywką błysnął Mikołaj Sawicki. Nie utrzymali się jednak zbyt długo na prowadzeniu, częstochowianie doprowadzili do remisu 6:6. Ich motorem napędowym był Rafał Sobański. Dobrze spisywał się w ataku, a do tego dodał punkt zagrywką - łącznie w pierwszym secie zdobył siedem "oczek". Przed końcówką Trefl objął prowadzenie 20:19, bo ponownie asem serwisowym popisał się Sawicki. W kolejnej akcji w ataku pomylił się Dawid Dulski. Goście mieli jeszcze szanse na wyrównanie i to oni mieli jako pierwsi piłkę setową. Ale partia padła łupem gdańszczan, którzy wykorzystali swoją pierwszą okazję - punkt blokiem zapewnił im wygraną 27:25. Kapitalna pogoń polskiego klubu. "Fatalne błędy" faworyta, a potem odpowiedź Walka w trzecim secie. Trefl Gdańsk na piątym miejscu w tabeli PlusLigi Druga partia była zdecydowanie mniej emocjonująca. Siatkarze Trefla szybko wypracowali sobie pięć punktów przewagi. Dobrze zagrywali Patryk Niemiec i Lukas Kampa, już przy stanie 10:5 dla gospodarzy trener częstochowian Leszek Hudziak wykorzystał drugą przerwę. Potem drużyna beniaminka starała się wybijać z rytmu rywali, na boisku pojawili się Tunezyjczyk Aymen Bouguerra czy Karol Borkowski. Rezerwowi niewiele jednak wnieśli do gry. Kolejnym asem serwisowym popisał się Kampa, po chwili zadziałał gdański blok. Skończyło się nokautem 25:14, seta efektownym atakiem z tzw. szóstej strefy zakończył Sawicki. Przed trzecim setem w drużynie beniaminka doszło do sporej i nieoczekiwanej zmiany. Na libero pojawił się Damian Kogut, który przez dwa pierwsze sety występował jako przyjmujący. Jako że nie miał odmiennej koszulki dla libero, założył pomarańczowy znacznik na granatową koszulkę meczową. A przy zagrywkach Dulskiego goście objęli prowadzenie 6:3. Trefl odzyskał jednak prowadzenie szybko, po serii świetnych serwisów Sawickiego. Mimo zmian częstochowianie cały czas mieli problemy z przyjęciem zagrywki. Kiedy do tego blokiem popisał się Karol Urbanowicz, gospodarze prowadzili 15:11. Od tej pory gdańszczanie kontrolowali już przebieg spotkania, choć w końcówce prowadzili tylko 23:22. Potem wygrali dwie akcje i mogli świętować zwycięstwo. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Kampa. Częstochowski klub ma sześć punktów przewagi nad Czarnymi Radom. Rywalom zostały do rozegrania dwa mecze. Beniaminek zakończy fazę zasadniczą meczem z Projektem Warszawa, Trefl w ostatniej kolejce zmierzy się z Asseco Resovią. Wielka niespodzianka w polskiej lidze. Czarny scenariusz ZAKS-y i Skry coraz bliżej Wielki polski klub walczy o przetrwanie. Pomóc ma wirtualny mecz