Pierwsze mecze ćwierćfinałowe PlusLigi przyniosły tylko jedno zwycięstwo drużyny niżej notowanej po fazie zasadniczej. Trudnej sztuki dokonała piąta ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która wygrała w Lublinie z czwartą Bogdanką LUK Lublin. I chociaż to właśnie rywalizacja w tej parze zapowiadała się na najbardziej wyrównaną, to jednak wyjazdowe zwycięstwo kędzierzynian 3:1 można uznać za niespodziankę. Choćby w fazie zasadniczej w obu spotkaniach tych drużyn wygrywał ten, kto był gospodarzem. Złamanie tej zasady od razu stawia lubelską drużynę w niezwykle trudnej sytuacji. Rywalizacja o półfinał toczy się tylko do dwóch zwycięstw. Bogdanka LUK musi więc pokonać ZAKS-ę na wyjeździe, inaczej zostanie jej rywalizacja o piąte miejsce. A przecież zagrywka, zwłaszcza w hali Globus, była dotąd wielką bronią lubelskiej drużyny. To kapitalne serwisy poprowadziły drużynę do wygranej w pierwszym meczu finałowym Pucharu Challenge z Cucine Lube Civitanova, to seria zagrywek Wilfredo Leona ostatecznie pogrążyła Włochów w rewanżu. Leon, który przyzwyczaił kibiców, że w najtrudniejszych momentach potrafi wznieść się na wyżyny ogromnych możliwości, przeciwko ZAKS-ie zdobył zagrywką dwa punkty, ale nie wyglądał najlepiej. Siatkówka. Problem Wilfredo Leona widać od razu. A trzeba zatrzymać Bartosza Kurka Wystarczył zresztą rzut oka na siatkarza, by zlokalizować problem. Reprezentant Polski po raz kolejny wystąpił z opatrunkiem na lewej dłoni. Podobnie było we wspomnianym rewanżu z Lube, potem Leon opuścił nawet spotkanie ligowe z Cuprum Stilonem Gorzów Wielkopolski. "Nie jest to nic poważnego, co dyskwalifikowałoby go z gry w podstawowym składzie. W sobotę przeciwko ZAKS-ie zaprezentował się w pełnym wymiarze, więc jest gotowy do gry" - zapewnił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Maciej Kołodziejczyk, drugi trener zespołu z Lublina. Ale też trudno spodziewać się innych słów przed kluczowymi spotkaniami sezonu. Dziś siatkarzom Bogdanki LUK do zwycięstwa będzie jednak potrzebny Leon w najwyższej formie. Tym bardziej że jeden z najlepszych meczów w sezonie w pierwszym starciu obu drużyn rozegrał lider ZAKS-y Bartosz Kurek. 22 punkty kapitana reprezentacji Polski dały kędzierzynianom realną nadzieję na powrót na podium PlusLigi po roku przerwy. PlusLiga. Tomasz Fornal pewny swego przed meczem z Norwidem Częstochowa Zdecydowanie mniej wyrównana wydaje się rywalizacja w drugiej parze, która dziś pojawi się na boisku. Pierwszy mecz JSW Jastrzębskiego Węgla stał bowiem pod znakiem dominacji mistrzów Polski, którzy tylko w jednym secie mieli problemy ze Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. I tak je jednak rozwiązali, wygrywając 3:0. Dziś na wyjeździe mogą przypieczętować siódmy z rzędu awans do czołowej czwórki PlusLigi. "Dobrze będzie zamknąć tę rywalizację w dwóch spotkaniach. Na pewno hala będzie wypełniona, trzeba się przygotować na ciężką batalię. Ale mamy na tyle jakości, że jeżeli zagramy tak, jak potrafimy, jak w pierwszym meczu, to zbytnio się nie martwię o rezultat" - przekonuje pewny swego Tomasz Fornal, przyjmujący JSW. W Częstochowie rzeczywiście szykuje się być może najwyższa frekwencja w całym sezonie. A gospodarze pokładają nadzieję na przedłużenie rywalizacji w powrocie do gry Milada Ebadipoura. Kapitan i lider drużyny ostatnio nie był w stanie grać z powodu infekcji, teraz ma wrócić do składu. Wtorkowe ćwierćfinały PlusLigi: godz. 17.30: Steam Hemarpol Norwid Częstochowa - JSW Jastrzębski Węgiel, transmisja Polsat Sport 1 godz. 20.30: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Bogdanka LUK Lublin, transmisja Polsat Sport 1