Benfica przed rewanżem z AS Monaco była w dość komfortowej sytuacji. "Orły" wygrały na wyjeździe 1:0, choć wydawało się, że wobec gry w osłabieniu rywali, przewaga mogła być bardziej okazała. Francuzi do Portugalii przybyli jednak pełni wiary w szanse na odwrócenie losów rywalizacji. Nieco podupadła ona w nich w 22. minucie spotkania. Świetny początek w Lizbonie, a potem zwrot akcji. AS Monaco pokazało pazur Pavlidis wyłożył piłkę do Kerema Akturkoglu, a Turkowi pozostało wbić ją jedynie do siatki i zapewnić gospodarzom prowadzenie 1:0. Benfica oddała piłkę AS Monaco i może był to błąd, bo już 10 minut później stan rywalizacji wyrównał Minamino. Japończyk skorzystał z podania od Embolo i na nowo wlał nadzieję w serca ekipy z księstwa. Kompromitacja Barcelony, a teraz nagły zwrot akcji. Ta zmiana dotknie Lewandowskiego W doliczonym czasie pierwszej połowy Monaco wyszło z kapitalną kontrą, a Akliouche wyłożył piłkę jak na tacy do Embolo. Szwajcar zamiast jednak z zimną krwią umieścić ją w siatce, podpalił się i uderzył wysoko ponad poprzeczką. Drugą połowę kapitalnie rozpoczęli gospodarze - już w 52. minucie odrobili straty z pierwszego meczu i trafili na 2:1. Akliouche świetnie rozprowadził atak z lewego skrzydła, piłkę przepuścił jeden z zawodników, a w siatce umieścił ją Ben Seghir. W 74. minucie do monitora VAR został wezwany sędzia - powtórki wyraźnie wykazywały, że Tilo Kehrer dopuścił się faulu w polu karnym, a Benfice należała się jedenastka. Do stałego fragmentu gry podszedł Pavlidis i pokonał Radosława Majeckiego. Polak o dziwo nie rzucił się nawet do piłki i skapitulował. W tej sytuacji to Benfica miała awans. Ale nie cieszyła się długo z wyniku. W 81. minucie na 3:2 trafił Ilenikhena, ale już trzy minut później byliśmy świadkami szóstego gola, na 3:3, autorstwa Kokcu. Sensacja w Bergamo. Atalanta rozbita przez Club Brugge Niemały szok przeżyli we wtorkowy wieczór kibice Atalanty Bergamo. "Orobici" po pechowej końcówce rywalizacji przegrali 1:2 z Club Brugge, ale eksperci spodziewali się, że w rewanżu udokumentują wyższość nad Belgami. Jak wielke było zdziwienie fanów, gdy przyjezdni już 3. minucie trafili na 1:0. A konkretnie zrobił to Talbi. 24 minuty później młody Belg dołożył drugier trafienie i było już 2:0. Żona Szczęsnego na meczu Barcelony. Nie tylko ona wspierała bramkarza Atalanta dominowała, atakowała i miała więcej z gry. Brugia natomiast wyczekiwała swoich szans i wykorzystywała je z zabójczą dokładnością. W doliczonym czasie pierwszej połowy na 3:0 wynik podwyższył Jutgla, a gospodarze byli już na łopatkach. Po zmianie stron chwilę radości kibicom dał Ademola Lookman, ale to było zbyt mało, żeby odwrócić losy rywalizacji. Dla Nigeryjczyka było to słodko-gorzkie spotkanie. W 61. minucie jego gol został anulowany po analizie VAR, a trzy minuty później zmarnował rzut karny.