Szczęsny w akcji, a w Hiszpanii burza. Jest reakcja z Barcelony, jasny komunikat
Nie milkną echa poniedziałkowego meczu FC Barcelona z Rayo Vallecano (1:0), w którym goście pokonali wprawdzie Wojciecha Szczęsnego, lecz ich gol nie został uznany ze względu na odgwizdany ofsajd. Sprawa wywołała kontrowersje i burzliwe dyskusje. O komentarz dotyczący całego zajścia i temat postawy sędziów w Hiszpanii zapytany został teraz Lamine Yamal. Nastoletni gwiazdor Barcelony wysłał w świat jasny komunikat.

Miniona kolejka La Liga przyniosła ze sobą wiele emocji... i jeszcze więcej kontrowersji. W ich aurze rozegrany został sobotni mecz Realu Madryt z Osasuną, w którym "Królewscy" zgubili punkty, remisując 1:1, po grze w osłabieniu przez znaczną część spotkania. Z boiska wyleciał po dyskusjach z arbitrem Jose Luisem Munuerą Montero Jude Bellingham.
W poniedziałek do gry przystąpiła FC Barcelona, stojąca przed szansą na to, by wykorzystać potknięcie swojego odwiecznego rywala i po 58 dniach odzyskać fotel lidera tabeli La Liga. Podopieczni trenera Hansiego Flicka zrobili swoje, wygrywając z Rayo Vallecano 1:0. Jedyną bramkę zdobył w 28. minucie Robert Lewandowski, pewnie wykorzystując rzut karny. Piłka po strzale reprezentanta Polski najpierw odbiła się od słupka, a następnie zatrzepotała w siatce.
Rayo odpowiedziało jednak jeszcze w pierwszej połowie, a wyrażając się bardziej precyzyjnie - zmusiło Wojciecha Szczęsnego do kapitulacji, chociaż gol nie został ostatecznie uznany. Do wspomnianej sytuacji doszło w 43. minucie, gdy Pathe Ciss posłał miękką centrę w pole karne Barcelony. Do piłki doszedł Jorge de Frutos, który pewnym strzałem pokonał polskiego bramkarza.
Sędzia asystent natychmiast podniósł jednak chorągiewkę, sygnalizując spalonego, a za jego wskazaniem podążył główny sędzia. Uznał on ostatecznie, że w akcji bramkowej czynny udział wziął znajdujący się na pozycji spalonej Randy Nteka, blokując drogę Inigo Martinezowi, który miał jeszcze szansę na skuteczną interwencję we własnej "szesnastce". Sprawa wywołała jednak burzliwe dyskusje.
Gorąco po meczu FC Barcelona. Lamine Yamal zabrał głos w sprawie kontrowersji
O skomentowanie całego zajścia poproszony został 17-letni gwiazdor FC Barcelona - Lamine Yamal, który udzielił ekskluzywnego wywiadu katalońskiemu dziennikowi "Mundo Deportivo".
Szczerze mówiąc, nie widziałem tego. Wydaje mi się, że Nteka blokował Inigo. Nie widziałem tego, ale zakładam, że był spalony, skoro wszystko przeanalizował VAR. Praca sędziego jest bardzo trudna. W końcu, jeśli zagwiżdżesz na korzyść jednej strony, druga będzie narzekać. A jeśli nikt nie będzie narzekał, inna drużyna, która nie gra, będzie narzekać. To bardzo trudna praca, ponieważ zawsze ktoś będzie narzekał. My jesteśmy bardzo szczęśliwi
Następnie Lamine Yamal odniósł się także do wywołującej sporo emocji kwestii ewentualnego faworyzowania Barcelony przez arbitrów. - Kiedy prowadziliśmy w tabeli sześcioma punktami, pamiętam potencjalny rzut karny na Kounde, którego nie podyktowano na boisku Getafe, ale wczoraj podyktowano ten rzut karny na Inigo. No więc nie wiem... W Copa del Rey sędziowie najpierw sprzyjali Realowi, a w meczu z Osasuną było inaczej. Każdy dzień będzie taki sam. Myślę, że nie mamy powodów do narzekań - ani Real, ani Barcelona, ani Atletico. Moim zdaniem sędziowie starają się, jak mogą. O meczach z Deportivo Alavés i Leganes nie mówi się aż tak wiele, a kontrowersyjnych zdarzeń jest zapewne więcej. Ale sędziowie starają się robić, co mogą. To bardzo trudna praca, bo zawsze ktoś będzie narzekał - stwierdził 17-latek.











