By nie czekać na wyniki innych spotkań i być pewnym awansu, biało-czerwoni musieli pokonać Niemców. Remis niemal na sto procent też przesądzał, że Polacy w przyszłym roku zagrają na Słowacji o medal mistrzostw Europy. Była jednak mała niepewność, bo rywalizujące o to też Belgia i Chorwacja rozpoczęły mecze godzinę później. Przy remisie Polaków, musiałyby bardzo wysoko wygrać swoje spotkania, by ich wyprzedzić. W przypadku porażki z Niemcami, wygrana Belgów czy Chorwatów zepchnęłaby piłkarzy trenera Adama Majewskiego do barażów. Choć Polacy od początku zaatakowali i mieli okazję - Mariusz Fornalczyk kopnął w boczną siatkę, to Niemcy objęli prowadzenie. Sprytne podanie Toma Rothe do Nicoli Tresoldiego strzał napastnika między nogami Kacpra Tobiasza i było 0:1. Biało-czerwoni próbowali szybko odpowiedzieć i kwadrans po straconej bramce to im się udało. Filip Szymczak odebrał piłkę, zagrał na lewą stronę, Arkadiusz Pyrka dobiegł do końcowej linii i świetnie wypatrzył Dominika Marczuka. A zawodnika Realu Salt Lake City przy pomocy rykoszetu doprowadził do remisu. Radość trwała jednak bardzo krótko. Paul Wanner dostał piłkę przed polem karnym, uderzył z powietrza i piłka wylądowała w okienku bramki Tobiasza. To dodało Niemcom pewności siebie. Grali lekko i z polotem. Byli blisko kolejnej bramki, a z Polaków jakby uszło powietrze. I w 30. minucie wykorzystali przewagę. Z rzutu wolnego dośrodkował Rocco Reitz, a świetnym strzałem głową popisał się Bright Arrey-Mbi i było 1:3. Polacy nie mieli już nic do stracenia. I po przerwie zaatakowali. Szybko przyniosło to efekt. Marczuk poradził sobie w polu karnym z rywalem, trafił jednak w słupek. Piłka spadła pod nogi Jakuba Kałuzińskiego i było już tylko 2:3. To napędziło Polaków. Za chwilę podobna akcja prawa strona Marczuka. Po jego podaniu piłka trafiła w klatkę piersiową Szymczaka, odbiła się od słupka i wyszła na aut bramkowy. Drugą stroną zaatakował Fornalczyk. Powinien podać do Tomasza Pieńki, ale chciał sam rozwiązać sytuację i nic z tego nie wyszło. Dwie minuty później w kapitalny sposób się zrehabilitował. Przejął piłkę w środku boiska, minął trzech rywali i doprowadził do remisu. Gospodarze zaczęli pilnować wyniku, który na 99,9 proc. gwarantował awans na mistrzostwa Europy. Rywale oddali kilka strzałów, ale Tobiasz pewnie łapał piłkę. Przed szansą stanął Marczuk, jego strzał został zablokowany. W 85. minucie po rzucie rożnym z pola karnego strzelił Cezary Polak, ale obrońca rywali wybił piłkę z linii bramkowej. Pozostałe rezultaty ułożyły się korzystnie, a tym samym Biało-Czerwoni mogą już świętować awans na Euro!