Reprezentacja Polski zakończyła już swoje występy w 2020 roku. Na jesieni "Orły" zagrały sześć meczów w Lidze Narodów. Ostatecznie z dorobkiem siedmiu punktów nasza kadra zajęła trzecie miejsce i utrzymała się w dywizji A. - Przede wszystkim nasza reprezentacja jest jeszcze niezbyt stabilna. Brakuje mi stabilności składu. Widzimy wiele zmian, wiele prób, najróżniejszych ustawień i najróżniejszych zawodników. Na pewno nie możemy powiedzieć, że jest to już gotowa reprezentacja na Euro. Muszę jednak pochwalić tę drużynę za to, że wszystkie cele, które są przed nią stawiane, są realizowane. Awansowaliśmy do mistrzostw Europy, utrzymaliśmy się w dywizji A w Lidze Narodów. Pozytywy są, ale wszyscy chcielibyśmy ich więcej - uważa Engel. Były selekcjoner nie obawia się, że Jerzemu Brzęczkowi zabraknie czasu do zabrania ze sobą na Euro najbardziej optymalnego zestawienia drużyny. Ma jednak wątpliwości, czy ta drużyna będzie w pełni gotowa na udział w mistrzostwach. - Widzimy, że ten zespół nie gra do końca tak jakbyśmy sobie życzyli. Mam na myśli zarówno postawę w defensywie, jak i konstruowanie akcji ofensywnych. Brakuje mi odpowiedniego zgrania, koncepcji, wyuczenia pewnych fragmentów, które dla każdej drużyny są niezbędne. Bardzo rzadko przechodzimy do takiej obrony jaką stosowaliśmy chociażby w pierwszej połowie meczu z Holandią. Te fragmenty się nam właśnie podobały. Nasi piłkarze potrafili zmusić Holendrów do błędów w środku pola. Dzięki temu stworzyliśmy kilka groźnych kontr. Te dobre elementy się pojawiły, ale nie są to niestety elementy powtarzalne - mówi nam Engel. - Myślę, że selekcjoner doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakim składem chciałby wyjść na pierwszy mecz podczas mistrzostw Europy. Pewnie do tego swojego składu będzie dążył. Sprawdzał już tak wielu różnych piłkarzy i tak wiele ustawień, że ten czas, który teraz będzie miał podczas zimy do analizy, pozwoli mu skonstruować jak najlepszą drużynę. Jerzy Engel, największy dylemat w kontekście wyboru najbardziej optymalnej jedenastki ma przede wszystkim z lewą obroną. - To jest chyba największa zagadka, ale od razu mówię, że nie będę ustalał Jerzemu Brzęczkowi składu i mówił, kto na tej pozycji powinien grać. Ja grałby zupełnie inaczej. Myślę, że ważnym jest też to, kto powinien grać obok Grzegorza Krychowiaka. W ostatnim spotkaniu widzieliśmy w środku pola Piotra Zielińskiego i Mateusza Klicha i może to jest właśnie najlepsza opcja, zagrać systemem 4-1-4-1. W pierwszej połowie spotkania z Holandią takie rozwiązanie wyglądało bardzo dobrze. Poza tym, niemal w każdym meczu widzimy zmieniających się skrzydłowych. Tutaj Brzęczek cały czas szuka, a trzeba wziąć pod uwagę, że na przykład Kamil Grosicki, czy inni piłkarze występujący na tej pozycji, mogą w swoim klubie nie grać i to może być kłopot. Ostatnie pytanie to takie, kto powinien grać przy Robercie Lewandowskim. Cały czas czynione są przymiarki i tak do końca nie jest to jeszcze ułożone. Jak zatem widać Jerzy Brzeczek ma jeszcze sporo dylematów - zauważa Engel. Selekcjoner, który poprowadził naszą kadrę podczas finałów mistrzostw świata w 2002 roku, nie ma natomiast dylematu, jeśli chodzi o obsadę na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Podkreśla, że Jerzy Brzeczek realizuje cele i powinien poprowadzić "Biało-Czerwonych" na Euro. - Ta dyskusja nie ma żadnych skutków i nie powinniśmy się chyba nią zajmować. Oczywiście możemy podywagować, ale dla mnie Brzęczek wprowadził tę reprezentację na mistrzostwa Europy i powinien ją tam poprowadzić. Uważam, że bardzo ważne jest namówienie naszych piłkarzy do ciężkiej pracy, do tego, żeby przez pełne 90 minut umieli się poświęcić dla dobra drużyny. Trzeba umieć pokazać charakter, najpierw w defensywie, w odbiorze piłki, a potem w ataku. Myślę, że nad tym elementem przygotowania mentalnego trzeba także popracować. Jerzy Engel odniósł się też do postawy w ostatnich meczach kapitana zespołu Roberta Lewandowskiego i ewentualnego konfliktu pomiędzy nim a selekcjonerem. - Mówiłem już o tym dawno temu, że trzeba w tej reprezentacji stworzyć atmosferę bardziej rodzinną. Wszystkie sprawy konfliktowe powinny zostawać w szatni. Ona żyje własnym życiem i tam to wszystko się powinno rozstrzygać. Nie powinno być tak, że pewne sprawy trafiają najpierw do mediów, a potem wracać jak bumerang do szatni. Uważam, że więcej tego typu rzeczy nie będziemy już oglądać, ani o nich słuchać. - Szkoda, że Lewandowski nie zagrał drugiej połowy w meczu z Holandią. Ja zawsze powtarzam, że nie ma ważniejszych rzeczy niż reprezentacja. Bo co by się stało, gdyby jednak Włosi przegrali swój mecz? Futbol bywa irracjonalny i wtedy dopiero mielibyśmy problem, gdybyśmy nie wygrali z Holandią. Niestety, my cały czas patrzymy na Lewandowskiego jak na piłkarza, który będzie nas przenosił na inne poziomy. Otóż nie. Nie będzie tego robił, tak jak nie robi tego w Bayernie Monachium. Wokół siebie ma piłkarzy, którzy przygotowują mu piłki do wykończenia. U nas w kadrze tego nie dostaje. Nawet na palcach jednej ręki byśmy się nie doszukali tych podań. Lewandowski mówi wprost o tym, że on oczekuje takiego systemu gry, dzięki któremu będzie miał więcej okazji do oddania strzałów. Pytanie, czy nam się to uda - kończy Jerzy Engel. Zbigniew Czyż