Benfica rozpoczęła strzelanie już w drugiej minucie, gdy Wojciecha Szczęsnego pokonał mocnym strzałem z bliskiej odległości Vangelis Pavlidis. Niespełna pół godziny później grecki snajper cieszył się już z hat-tricka, a wszystko przez błędy polskiego bramkarza. 34-latek najpierw zaliczył fatalne wyjście poza własną "szesnastkę", mijając się z piłką i zderzając z Alejandro Balde, zostawiając tym samym pustą bramkę, a następnie sprokurował rzut karny. FC Barcelona mimo niefortunnie straconych bramek próbowała gonić wynik. Dwie bramki zdobył Robert Lewandowski, skutecznie wykorzystując rzuty karne. A nie był to koniec emocji. Te trwały do ostatniej minuty, w której Raphinha swoim golem zapewnił Barcelonie zwycięstwo 5:4. Po zakończeniu spotkania eksperci największych katalońskich dzienników tradycyjnie ocenili podopiecznych niemieckiego trenera Hansiego Flicka. I mimo wygranej nie mieli litości dla Wojciecha Szczęsnego, który został ostro skrytykowany za swój wtorkowy występ na Estadio da Luz. FC Barcelona. Wojciech Szczęsny skrytykowany za występ z Benficą "Fatalny" - nazwał Wojciecha Szczęsnego dziennik "Sport", wystawiając mu najsłabszą w całej drużynie notę "4" w dziesięciostopniowej skali. Gorąco w Lizbonie. Wojciech Szczęsny wyszedł i się zaczęło. Przeraźliwe gwizdy Także "Mundo Deportivo" skrytykowało Wojciecha Szczęsnego, twierdząc, że jego występ był "niewytłumaczalny". - Katastrofalna pierwsza część meczu. Trzy gole w mgnieniu oka, z czego dwa w większym stopniu można przypisać polskiemu bramkarzowi niż Pavlidisowi, rozgrywającemu najszczęśliwszym meczu w karierze - oceniono Wojciecha Szczęsnego. Swój kolejny mecz FC Barcelona rozegra w niedzielę, mierząc się z Valencią. I na ten moment należy się spodziewać, że jak w przypadku ostatniej potyczki La Liga z Getafe, między słupki wejdzie wówczas Inaki Pena, a Wojciech Szczęsny usiądzie tylko na ławce.