Trener PGE Projektu Warszawa Piotr Graban zdecydował się we wtorek postawić na szóstkę bez Jakuba Kochanowskiego. Reprezentacyjny środkowy dostał wolne, a miejsce w składzie zajęli Andrzej Wrona i Jurij Semeniuk. Z powodu choroby do gry nie był gotowy atakujący Linus Weber. Po drugiej stronie osłabieniem był brak australijskiego przyjmującego Lorenzo Pope'a. Warszawianie rozpoczęli jednak spotkanie rewelacyjnie. Szybko uciekli na pięć punktów, prowadzili 11:6. Dobrze w ataku spisywał się Artur Szalpuk. Znacznie gorzej w pierwszym secie było ze skutecznością grającego bez zmiennika Bartłomieja Bołądzia. A z czasem goście zaczęli odrabiać straty. Pomagał im przede wszystkim blok, w którym brylował przyjmujący Mart Tammearu. Łącznie lwowianie zdobyli w tym secie blokiem pięć punktów. W końcu Barkom doprowadził do remisu 20:20. W końcówce PGE Projekt zdołał jednak odskoczyć na dwa punkty, kiedy kapitalną obroną, a potem atakiem popisał się Szalpuk. Tej zaliczki warszawianie nie zmarnowali, wygrywając 25:22. Trudna przeprawa faworyta w PlusLidze. Kadrowicz Grbicia odstawiony Barkom Każany Lwów wyrwał PGE Projektowi Warszawa seta. Emocje w końcówce Początek drugiej partii był już wyrównany, choć po kilku minutach gospodarze zyskali dwa punkty przewagi. Cały czas mogli liczyć na Szalpuka, po wykończonej przez niego kontrze prowadzili 10:8. Ważny w drużynie PGE Projektu był też Francuz Kevin Tillie. Ale goście i tak byli w stanie wyrównać, a kiedy w kontrataku odnalazł się atakujący Wasyl Tupczij, objęli prowadzenie 16:15. Graban zareagował przerwą na żądanie, ale po niej jego siatkarzy zaskoczył zagrywką Ilja Kowaliow. Po chwili sytuacja się odwróciła i dwa "oczka" przewagi mieli warszawianie, wynik przed końcówką jeszcze raz się jednak wyrównał i rozstrzygnęła gra na przewagi. Najpierw piłki setowe mieli gospodarze, ale nie wykorzystali szans. Inicjatywę lwowianom dały kolejne szczelne bloki, a partię mocnym serwisem rozstrzygnął Tupczij - Barkom wygrał 29:27. Lwowianie od mocnych serwisów rozpoczęli także kolejną partię, asem błysnął Tammearu. Problemy ze skutecznością w ataku miał nadal Bołądź, który u progu trzeciego seta miał na koncie zaledwie 25 procent skończonych piłek. Rozgrywający Jan Firlej musiał więc szukać innych opcji, w tym środkowych. To zdawało egzamin, a kiedy po raz kolejny w kontrataku pomógł Szalpuk, warszawianie prowadzili 12:8. Firlej zaskoczył też rywali zagrywką i różnica wyniosła rekordowe w tym meczu sześć punktów. Lepiej zaczął grać Bołądź, który pomógł też drużynie blokiem. W tym secie PGE Projekt rozbił rywali 25:16. PlusLiga. Fantastyczna forma Artura Szalpuka. Bohater był tylko jeden Siatkarze ze stolicy nie zamierzali pozwolić rywalom na przedłużenie spotkania i czwartą partię rozpoczęli od szybko wypracowanej czteropunktowej przewagi. Trener Barkomu Ugis Krastins zareagował zmianami i przerwą. Gospodarze zbudowali przewagę przy zagrywkach niezawodnego tego dnia Szalpuka. Błyszczeli w ataku i różnica między obiema drużynami rosła. Ostatecznie skończyło się wygraną 25:16. Nagrodę dla MVP meczu odebrał Szalpuk, który zdobył aż 26 punktów. Zwycięstwo winduje PGE Projekt na drugie miejsce w tabeli PlusLigi. Mimo że w poprzedniej kolejce przegrał z Aluron CMC Wartą Zawiercie, teraz skorzystał z jej potknięcia w meczu ze Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Niepokonana w Lidze Mistrzów drużyna z Warszawy w sobotę zmierzy się z innym zespołem reprezentującym Polskę w europejskich pucharach, czyli Asseco Resovią. Barkom pozostaje w strefie spadkowej z pięcioma punktami straty do miejsca gwarantującego utrzymanie. Wokół polskiego siatkarza piętrzą się problemy. To już nie przelewki, jest kłopot