Wyjątkowo szybko zakończyły się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu dla Mohameda Elsayeda. Brązowy medalista z Tokio odpadł z rywalizacji w zapasach już w 1/8 finału. Lepszy od niego okazał się reprezentant Azerbejdżanu Hasrat Jafarov. Niedługo później ze stolicy Francji dotarły zatrważające wieści na temat 26-latka. Poważne zarzuty pod adresem egipskiego zapaśnika. Prokuratura wszczęła śledztwo Zawodnik został zatrzymany przez francuską policję, a dziennikarze "Le Parisien" ujawnili zarzuty, jakie ciążą na Elsayedzie. Powodem interwencji służb porządkowych były doniesienia o możliwej napaści na tle seksualnej, jakiej Egipcjanin miał się dopuścić w Paryżu. Skandal to w tym przypadku zwyczajne niedopowiedzenie. PZZ odpowiada na zarzuty Kułynycza, padły konkretne liczby Prokuratura wszczęła już śledztwo w sprawie egipskiego zapaśnika. Elsayeda został oskarżony o molestowanie kobiety w jednej z paryskich kawiarni. Zgodnie z ustaleniami Francuzów znajdował się wówczas pod wpływem alkoholu. Kobieta zeznała, że 26-latek wychodząc z kawiarni, bez jej zgody złapał ją za pośladki. Prawdopodobnie miało to miejsce w nocy z 8 na 9 sierpnia w okolicach godziny 4:30 na Quai d'Austerlitz. Agencja "Reuters", powołując się na Narodowy Komitet Olimpijski Egiptu, poinformowała, że Egipcjaninowi grozi dożywotnia dyskwalifikacja. O ile zarzuty pod jego adresem się potwierdzą. Niestety to nie pierwszy tego typu przypadek w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. W Paryżu skandal goni skandal. Francuska policja ma pełne ręce roboty Nie tak dawno media obiegła informacja, iż oskarżony przez jedną z wolontariuszek o napaść na tle seksulanym został ojciec chorwackiej dżudoczki Barbary Matić. Został on umieszczony w areszcie po tym, jak w geście radości z powodu sukcesu córki pocałował wolontariuszkę w usta. Postępowanie niedługo później zostało jednak umorzone. W czwartek natomiast policja zatrzymała reprezentanta Australii, Toma Craiga. Wicemistrz olimpijski z Tokio trafił do aresztu pod zarzutem zakupu kokainy. W rozmowie z mediami przyznał, że popełnił straszliwy błąd. 28-latek uniknął jednak poważnych konsekwencji - został zwolniony po 18 godzinach z ostrzeżeniem i nie ukarano go nawet grzywną.