Evangelii Trikomiti została wykluczona z sędziowania na cztery lata, ale nie z trenowania. Europejska Federacja Gimnastyczna, w której Cypryjka jest członkiem komitetu wykonawczego, została zobowiązana do zapłaty 8 tys. euro (ok. 33,5 tys. zł) na pokrycie kosztów dochodzenia. Zawieszenie jest efektem postępowania, które wszczęła Fundacja Etyki Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej (FIG) - niezależna instytucja dyscyplinarna - przeciwko Trikomiti i Europejskiej Federacji Gimnastycznej. W końcu sprawiedliwość dla Polki. Odebrano jej szansę na medal, przyszła kara Liliana Lewińska oszukana w czasie kwalifikacji olimpijskich Liliana Lewińska w ubiegłym roku walczyła w czasie mistrzostw Europy w gimnastyce artystycznej o ostatnie miejsce dla Starego Kontynentu w kwalifikacjach olimpijskich. By wystąpić w Paryżu, musiała pokonać w wieloboju Verę Tugloukovą. To Rosjanka, która reprezentuje Cypr. Polka rywalizację z Tugolukovą przegrała o zaledwie 0,250 pkt. Choć zawody ocenia grono 12 sędziów, to jeszcze nad nimi jest supervisor. W tym wypadku rolę tę pełniła Evangelia Trikomiti z... Cypru. Jakby tego było mało, to jedną z sędzin była córka Trikomiti, a sama Tugolukova reprezentuje klub... Andreas Trikomitis Club Rhythmic Gymnastics. To klub obu pań sędzin. Polski Związek Gimnastyczny jeszcze w czasie zawodów składał protesty, ale na nic się one zdały. Teraz po decyzji GEF, nasza federacja rozważa podjęcie kolejnych kroków. To nie musi być zatem koniec całej sprawy. - Jesteśmy wstępnie umówieni na przyszły tydzień z naszym prawnikiem panem mecenasem Łukaszem Klimczykiem, który zajmuje się tą sprawą. Na razie sprawa jest zawieszona w Trybunale Arbitrażowym przy Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim. To był specjalny krok, bo czekaliśmy na decyzję Komisji Etyki. Ta okazała się dla nas korzystna. Pokazuje, że mieliśmy rację co do wydarzeń, do jakich wówczas doszło. Nie podjęliśmy zatem ostatecznych decyzji, ale myślę, że racjonalne będzie podjęcie - po weryfikacji prawniczej - dalszych kroków - powiedział Leszek Blanik, mistrz olimpijski w gimnastyce sportowej, a obecnie prezes Polskiego Związku Gimnastycznego. Zawodniczka i jej trenerka, a także związek doznały ogromnych krzywd Krzywdy, jakie spotkały polską stronę, są naprawdę ogromne. Z czystym sumieniem można już teraz mówić o działaniu na szkodę. Młoda, bo zaledwie 15-letnia wówczas Lewińska, została nieprawdopodobnie skrzywdzona. Można mówić o stratach moralnych, ale też finansowych. - Wydaliśmy duże środki na protesty na mistrzostwach Europy. Do tego są koszty postępowania, jakie już ponieśliśmy, a także koszty szkolenia pod kątem przygotowania do igrzysk olimpijskich. To są też straty wizerunkowe, ale też sponsoringowe. To są straty związane w zakresie różnych dotacji, ale też przede wszystkim straty moralne zawodniczek i sztabu trenerskiego. Jest zatem wiele punktów, w których ucierpiały gimnastyczki, ale też związek. Teraz trzeba się zastanowić nad tym, jak domknąć tę sprawę, by mieć poczucie pełnej sprawiedliwości. Oczywiście jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani tym werdyktem, ale pochylimy się dalej nad sprawą, bo nie uznajemy jej w tej chwili za w pełni zakończoną - tłumaczył Blanik. Sprawa bez precedensu. Może oczyścić środowisko Bez dwóch zdań ta sprawa związana ze skrzywdzeniem Lewińskiej i decyzją, jaka zapadła, jest bez precedensu. Być może to jest pierwszy krok w kierunku oczyszczenia środowiska sędziowskiego w gimnastyce artystycznej na arenie międzynarodowej. Teraz kiedy pojawiły się osoby, które nie bały się zeznawać, można żyć nadzieją, że pewien układ, jaki zagościł w tym sporcie kilkadziesiąt lat temu, może zostać obalony.