Do niezwykle wstrząsających wydarzeń doszło podczas meczu sparingowego pomiędzy Cellfast Wilkami i ZKS Stalą Rzeszów na torze w Krośnie. W trakcie siódmego biegu Franciszek Majewski ze Stali “zahaczył" na zakręcie Bartosza Bańbora i Taia Woffindena. Motocykle Majewskiego i Woffindena zaczepiły się i wleciały wprost pod dmuchaną bandę. Ta podniosła się i odsłoniła ogrodzenie toru, w które natomiast z impetem uderzył Brytyjczyk. U 24-latka doszło do poważnych obrażeń. Trzykrotny mistrz świata na żużlu został przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Rzeszowie i - jak przekazała placówka - przebywa w Klinice Intensywnej Terapii i jest w śpiączce farmakologicznej. Do Polski przyleciała także małżonka żużlowca, Faye Woffinden. Koszmarna kraksa mistrza świata, trener Polaków reaguje. Domaga się zmian Marcin Gortat zwrócił się do Taia Woffindena po wypadku. "Modlę się za ciebie, bracie" O dramatycznym wypadku utytułowanego sportowca dowiedział się legendarny polski koszykarz, Marcin Gortat. 41-latek od lat jest wielkim fanem żużla i na bieżąco śledzi wydarzenia na torze. Nic więc dziwnego, że poruszył go los brytyjskiego zawodnika. Były gwiazdor NBA postanowił okazać wsparcie Woffindenowi i zamieścił w mediach społecznościowych poruszający wpis. "Modlę się za ciebie bracie" - napisał na swoim profilu na Instagramie. Warto przypomnieć, że Tai Woffinden nie tak dawno powrócił do rywalizacji po poważnej kontuzji. W ubiegłym roku złamał bowiem łokieć i przez długi czas nie mógł występować na arenie międzynarodowej. Z pewnością było to dla niego trudne. Brytyjczyk jest bowiem jednym z najbardziej utytułowanych zawodników - na swoim koncie ma m.in. trzy indywidualne tytuły mistrza świata, które zdobywał w latach 2013, 2015 i 2018. W pomoc będącemu z tragicznym stanie żużlowcowi zaangażowane są zarówno władze obecnego klubu, jak i jego poprzedni pracodawcy z Wrocławia. W latach 2012-2024 był on bowiem zawodnikiem zespołu Sparta Wrocław. Pierwsza decyzja po strasznym wypadku mistrza świata. Klub znalazł zastępcę