Lindsey Vonn to jedna z najwybitniejszych narciarek alpejskich na świecie. Na swoim koncie ma trzy medale olimpijskie, osiem medali mistrzostw świata, cztery Kryształowe Kule dla najlepszej zawodniczki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a także 16 małych Kryształowych Kul (osiem dla najlepszej zawodniczki sezonu w zjeździe, pięć w supergigancie i trzy w superkombinacji). Na aż tak ogromne szczęście Amerykanka niestety nie może liczyć w życiu prywatnym. W sierpniu ubiegłego roku 40-latka ze smutkiem poinformowała o chorobie nowotworowej, którą zdiagnozowano u jej psa, Leo. "Mój chłopak ma raka. (...) Po powrocie z Paryża zauważyłam, że wokół jego węzłów chłonnych utworzyły się guzki, więc od razu zabrałam go do weterynarza. Niestety zdiagnozowano chłoniaka. Leo przechodzi już chemię i dobrze reaguje. Jest trochę zmęczony i nie wie, co się dzieje, ale nadal jest szczęśliwym chłopcem. (...) To było kilka trudnych tygodni i starałam się nie okazywać emocji, ale muszę to powiedzieć na głos, żeby to przetrawić... Leo to mój pierwszy pies, jest ze mną już 11 lat i nie wyobrażam sobie życia bez niego"- żaliła się wówczas sportsmenka. To ona skradła serce Dawida Kubackiego. Niegdyś też zajmowała się sportem Lindsey Vonn straciła pupila. "Zawsze będziesz moim światłem" Teraz mistrzyni olimpijska z Vancouver niespodziewanie przekazała druzgocące wiadomości. Nagle zmarła jej druga pupilka Lucy, o czym Vonn poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych. "Spoczywaj w pokoju, Lucy... Dzisiaj moja słodka, słodka Lucy nas opuściła. Dziewięć lat temu pojawiła się w moim życiu i od pierwszej do ostatniej chwili przyniosła tyle światła i miłości mnie i każdemu, kogo spotkała. (...) Nigdy nie znajdę słów, które mogłyby opisać, jak bardzo ją kocham, a moje serce nigdy nie będzie takie samo bez niej. Nigdy nie będzie drugiej takiej Lucy. Wiem, że jest z moją mamą, Misiem i naszą rodziną w niebie. Wyobrażam ich sobie wszystkich razem, biegających dookoła, szczęśliwych i nie odczuwających już bólu, zawsze mnie prowadzących i czuwających nade mną z góry. Przynajmniej muszę w to wierzyć, inaczej ból byłby nie do zniesienia... Lucy, zawsze będziesz moim światłem. Do zobaczenia... Kocham Cię moja księżniczko" - napisała na swoim profilu na Instagramie, dzieląc się kompilacją zdjęć ze zmarłym czworonogiem. Amerykanka podziękowała także weterynarzom, którzy opiekowali się jej zmarłą psią przyjaciółką. Przy okazji sportsmenka postanowiła podzielić się także najnowszymi informacjami odnośnie stanu zdrowia jej drugiego pupila, Leo. Jak się okazuje, jest on w remisji i mimo dojrzałego jak na psa wieku trzyma się naprawdę dobrze. "Jestem wdzięczna, że nadal go mam" - podkreśliła Vonn.