Ponad sekunda zapasu. Kapitalny awans mistrzyni Europy. Tak się walczy o medale
Złoto wywalczone dwa tygodnie temu w Apeldoorn w halowych mistrzostwach Europy było największym w karierze sukcesem Anny Wielgosz. Tyle że rywalizacja na 800 metrów na kontynencie i na świecie to dwie różne bajki, gdy dochodzą jeszcze Afrykanki czy Amerykanki. Polka w półfinale w Nankinie pobiegła jednak znakomicie, najpierw z tyłu, później w środku, a gdy trzeba było, zaatakowała. I wpadła na metę trzecia, z bezpieczną przewagą dającą jaj awans do finału.

Dwa biegi półfinałowe, jasne zasady: czasy nie miały znaczenia. Awans do finału miały wywalczyć po trzy najlepsze zawodniczki z każdego biegu. Anna Wielgosz znalazła się w drugiej serii, w teorii - bardziej wyrównanej. Tylko że już ta pierwsza pokazała, że czasy mogą nie mieć znaczenia, jeśli faworytki pobiegną taktycznie.
Anna Wielgosz po starcie na szóstej pozycji w półfinale halowych mistrzostw świata. A później ruszyła po swoje
A Wielgosz też tak chciała chyba rywalizować, bo zbiegła do krawężnika na szóstej pozycji. Biegła jednak po wewnętrznej stronie, nie musiała się początkowo przepychać. W połowie dystansu przeskoczyła na piąte miejsce, przed Hiszpankę Loreę Ibarzabal, z którą zresztą stoczyła pojedynek na łokcie. Ale później została na moment zamknięta. Znalazła jednak miejsce, przy samej krawędzi. Ostatnie okrążenie zaczęła na czwartej pozycji, trzymała się blisko trzeciej Habitam Alemu. Etiopka zaś osłabła, Polka pomknęła za Szwajcarką Audrey Werro i Prudence Sekgodiso z RPA.
Na 100 metrów przed metą, czyli przed wejściem w ostatni łuk, różnice między pierwszą i drugą trójką już były olbrzymie. A pani Anna jeszcze przyspieszyła na ostatnich metrach. Finiszowała trzecia, w czasie 2:01.36. Werro miała 2:01.11, a Sekgodiso - 2:01.21.
- Jestem w szoku, że to się dzieje - mówiła Wielgosz już na mecie. - Bardzo się cieszę, że taki bieg miał miejsce, by się odnaleźć w nowych sytuacjach. Bo albo biegałam sama z przodu, albo te biegi były bardzo przewidywalne, że nic się w nich nie działo. A dziś byłam z tyłu, w środku. I szczęście mi sprzyjało. Jestem zbudowana pozytywnie. To mój pierwszy finał mistrzostw świata i chyba najfajniejsza pamiątka. Nic tylko jutro walczyć, nie gorzej niż dzisiaj. A faworytki odpadły - mówiła Anna Wielgosz w TVP Sport.
Halowe mistrzostwa świata. Sensacje w pierwszym półfinale. Dwie gwiazdy nie wywalczyły awansu
Pierwszy półfinał dostarczył podobnych emocji, a pogłębiło je potknięcie i upadek Amerykanki Nii Akins już w początkowej fazie rywalizacji. A przecież przyleciała do Chin ze znakomitym czasem 1:59.31, nieosiągalny dla większości tej stawki. I choć goniła do samego końca, nie dała rady. Do trzecie Portugalki Silvy zabrakło jej 18 setnych.
Odpadła też druga na światowych listach Shafiqua Maloney, reprezentująca St. Vincent i Grenadyny (1:59.07 w tym roku). Jej na finiszu po prostu zabrakło sił. A koncertowo całą sprawę załatwiły Etiopki: Tsige Duguma i Nigist Getachew. One pewnie też będą rozdawały karty w finale.
Finalistki w rywalizacji na 800 metrów w halowych mistrzostwach świata
- Audrey Werro (Szwajcaria) - 2:01.11
- Prudence Sekgodiso (RPA) - 2:01.21
- Anna Wielgosz (Polska) - 2:01.36
- Tsige Duguma (Etiopia) - 2:03.85
- Nigist Getachew (Etiopia) - 2:04.01
- Patricia Silva (Portugalia) - 2:04.20
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje