Mama Igi Świątek przerywa milczenie. Wyznaje, jak wyglądają relacje z córką
Iga Świątek, dzięki swojej wieloletniej pracy, wsparciu trenerów i bliskich, odnosi sukces za sukcesem. Jest pierwszą rakietą świata i kontynuuje wspaniałą zwycięską serię. Dumy z osiągnięć córki nie kryje jej mama. Dorota Świątek rzadko wypowiada się publicznie, lecz tym razem zrobiła wyjątek. Opowiedziała, jaka tenisistka jest prywatnie, jak wyglądała jej droga na szczyt i z czego musiała zrezygnować. Mówi również o swojej roli w życiu córki i o ich obecnych relacjach. O tym wcześniej nigdy nie wspominała w mediach.

Tenisistka z Raszyna idzie jak burza i udowadnia, że nie bez kozery jest obecnie liderką rankingu WTA. W drugiej rundzie turnieju Rolanda Garrosa pewnie pokonała Alison Riske, dzięki czemu nie tylko awansowała do następnego etapu zawodów, ale też przedłużyła niesamowitą serię i zanotowała 30. zwycięstwo z rzędu.
Na pomeczowej konferencji prasowej przyznała, że ma świadomość swoich wielu wygranych, ale nie skupia się na statystykach, a na grze na korcie. Pytana o sekrety świetnej formy odpowiedziała, że to niejedynie zasługa pracy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. "Myślę, że to nie tylko zasługa tego, co wdrożyłam za sprawą nowego trenera, który chce, abym grała agresywniej, ale również wszystkiego, co wypracowałam w przeszłości. Nagle zaczęło to 'klikać'. W poprzednim sezonie nabrałam mnóstwo doświadczenia, które teraz odpowiednio wykorzystuję. Do tego dochodzi jeszcze lepsze przygotowanie fizyczne" - wyjaśniła.
Sukcesem Świątek nie jest zaskoczony jej pierwszy szkoleniowiec. "Po zobaczeniu tej małej dziewczynki lata temu, już mówiłem, że jest to nieprawdopodobny talent. Podkreślałem, zrobię to jeszcze raz, że koledzy z mojego bliskiego otoczenia usłyszeli ode mnie, że ona będzie czołową tenisistką świata" - mówi Artur Szostaczko w rozmowie z TVP Sport.
Dodaje, że duży wpływ na karierę Igi ma jej ojciec. Właściwie od początku treningi tenisistki ukierunkowane były na to, by została profesjonalną zawodniczką. Podobną możliwość miała jej siostra, lecz wybrała inną drogę. "Tomek [Tomasz Świątek, tata Igi i Agaty] chciał, żeby dziewczynki szły w stronę tenisa, natomiast mama myślała o trochę innym kierunku. Życie samo napisało scenariusz, bo jedna jest teraz numer jeden na świecie, a druga niedługo będzie stomatologiem" - opowiada trener.
Głos zabrała też mama Świątek, która w mediach pojawia się bardzo rzadko. To drugi raz, jak Dorota Świątek publicznie wypowiedziała się na temat córki. Wcześniej zrobiła to dwa miesiące temu, lecz od tamtej pory trochę się zmieniło.
Dorota Świątek o córce: "To 'zwierzę sceniczne', lubi skupiać na sobie uwagę"
W rozmowie z Dariuszem Faronem z WP Sportowe Fakty Dorota Świątek przyznaje, że jest dumna z córki, ma poczucie spełnienia i satysfakcji. Od razu zaznacza jednak, że droga na szczyt wcale nie była łatwa, a okupiona wieloma wyrzeczeniami z domowych, towarzyskich, szkolnych i zawodowych kręgów. Wyjawia, że zawsze wspierała obie córki. Gdy jedna i druga grały w tenisa, jeździła z nimi na zawody europejskie i turnieje w Polsce.
Wspomina dzieciństwo Igi i opisuje ją jako dziewczynkę brawurową, żywiołową, spontaniczną, bardzo wesołą, komunikatywną i szukającą wyzwań. Jej zdaniem właśnie taka kombinacja przyczyniła się do tenisowych sukcesów córki. "Iga to takie 'zwierzę sceniczne', lubi skupiać na sobie uwagę. Bycie na scenie nigdy jej nie tremowało. Potrzebuje towarzystwa, interakcji, bodźców. One ją nakręcają" - twierdzi.
Mecze Igi ogląda sprzed telewizora, nie jeździ na zawody. "Iga jest już dorosła, niezależna i samodzielna. Nie musi jeździć na turnieje z mamusią. Ma swój team" - tłumaczy i dodaje, że "żeby kogoś wspierać, nie trzeba fizycznie przy nim być".
Matka Igi Świątek szczerze o kontaktach z córką. "Na nasze relacje wpływają też czynniki rodzinne"
Dorota Świątek wyjaśnia też, że "była mamą wielozadaniową" i sporo czasu spędzała w pracy, przy fotelu dentystycznym (jest stomatologiem). W ten sposób była w stanie "zapewnić córkom wszechstronny rozwój" i sfinansować im wyjazdy na wakacje i ferie oraz podróże po Polsce i Europie.
Na pytanie o obecne relacje z Igą, odpowiada, że "zawsze gratuluje córce wygranych tytułów, najczęściej drogą mailową".
Natomiast kontakt jest mocno ograniczony. Iga często przebywa za granicą, ma bardzo napięty terminarz i wiele obowiązków. Jest pochłonięta swoimi sprawami zawodowymi. Rozumiem to. Zresztą jako dorosła osoba sama określa i kształtuje relacje z innymi. Poza odległością i napiętym grafikiem na nasze relacje wpływają też czynniki rodzinne, ale nie chciałabym zgłębiać tematu. Tutaj postawmy kropkę
~ - ucina.
Dorota Świątek opowiedziała o rozwoju córki i o jej wychowaniu. "W domu dbałam o detale"
Mama sportsmenki przyznaje, że w życiu nie spodziewała się, że jej córka będzie najlepszą tenisistką świata. Na pierwszym treningu nie wiadomo było, jakie ma predyspozycje, choć od początku Dorocie Świątek podobała się gra córki. "Widziałam u niej swobodę i kreatywność, nie bała się ryzykować, eksperymentowała na korcie. Była dla rywalek nieprzewidywalna. Widziałam, że się do tego nadaje i że wychodzi jej to wszystko z niespotykaną łatwością, ale nie wiadomo było, jaki poziom osiągnie" - mówi.
Innym dość trudnym aspektem sportowej kariery jest fakt, że tenisistka musiała właściwie zrezygnować ze spotkań z bliskimi i znajomymi. Treningi, przygotowania i mecze pochłaniały mnóstwo czasu. Dorota Świątek podsumowuje to krótko: córka wiedziała, na co się pisze. "Córki miały świadomość, że ta droga wiąże się z wyrzeczeniami. Iga praktycznie musiała zrezygnować z życia towarzyskiego. Omijały ją wycieczki szkolne, imieniny, urodziny członków rodziny, koleżanek, święta… Często mówiła, że jej tego brakuje. Ale od początku znała cenę sukcesu. Doby nie da się rozciągnąć" - tłumaczy.
Gdy pada pytanie, jak kobieta określa swoją rolę w rozwoju sportowym Igi, sprawę stawia jasno.
Sportowo zajmowali się dziećmi trenerzy tenisa i nie robili tego charytatywnie. To oni od najmłodszych lat uczyli córki posługiwania się rakietą. Zadaniem rodziców było przywieźć i odebrać dzieci z zajęć. W domu dbałam o detale. Zawsze sama szykowałam posiłki od podstaw. Zero gotowych dań, wysypywanych z torebek na patelnię. Nie zamawialiśmy pizzy, nie szłam na łatwiznę. Jako lekarz mam świadomość, jak dieta wpływa na zdrowie człowieka. Nie było w domu napojów gazowanych, czasem trafiały się słodycze
W domu Świątków pojawiały się też naturalne obawy. Dotyczyły one spraw zdrowotnych i kontuzji. Nigdy nie wiadomo, czy i kiedy ciało nie odmówi posłuszeństwa. Iga ma za sobą takie doświadczenie. Lecz po przerwie spowodowanej kontuzją wróciła silniejsza i "wygrała z marszu juniorski French Open w deblu i juniorski Wimbledon w singlu". To uspokoiło jej matkę.
Teraz zbiera sporo gratulacji od przeróżnych ludzi za "wychowanie i wykształcenie córek". A jej największą radość sprawia obserwowanie, jak Iga nabywa nowe umiejętności i wykorzystuje je w grze. "Widzę też, że dojrzewa emocjonalnie, więcej dostrzega na korcie, potrafi dłużej utrzymywać koncentrację, nauczyła się wykorzystywać właściwości nawierzchni, na której gra" - precyzuje.
Na koniec podsumowuje, że jej celem było sprawienie, aby Agata i Iga wyrosły na samodzielne, niezależne kobiety, żony i matki. "Mam nadzieję, że takie właśnie będą" - stwierdza.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje