- Wiem, ile wygrałam meczów, bo w zasadzie na każdej konferencji prasowej jest mi to przypominane. Sama jednak w żaden sposób nie śledzę statystyk. Skupiam się tylko na grze - powiedziała Iga Świątek. - Z jednej strony czuję trochę przewagę psychiczną nad rywalkami, ale wiem, że wciąż muszę być bardzo uważna, bo dużo może się wydarzyć. Chciałabym nie tracić tej czujności i być gotowa na wszystko, bo w tenisie może się wszystko wydarzyć. Takie podejście daje mi większe bezpieczeństwo na wypadek, jakby na korcie działo się coś, czego się nie spodziewałam. Wtedy zawsze mogę się dostosować. Nabieranie pewności siebie to stały proces, a wygrywanie meczów na pewno w tym pomaga. Cieszę się, że udaje mi się ją cały czas podnosić - dodała. Roland Garros. Iga Świątek o "sekretach" swojej świetnej formy Polka przyznała, że sporo dała jej zmiana trenera (od grudnia Iga Świątek nie współpracuje już z Piotrem Sierzputowskim, a Tomaszem Wiktorowskim), ale także nabywane doświadczenie. - Myślę, że to nie tylko zasługa tego, co wdrożyłam za sprawą nowego trenera, który chce, abym grała agresywniej, ale również wszystkiego, co wypracowałam w przeszłości. Nagle zaczęło to "klikać". W poprzednim sezonie nabrałam mnóstwo doświadczenia, które teraz odpowiednio wykorzystuję. Do tego dochodzi jeszcze lepsze przygotowanie fizyczne - stwierdziła liderka rankingu WTA. W drugiej rundzie Rolanda Garrosa Iga Świątek pokonała 6:0, 6:2 Alison Riske. Jej kolejną rywalką będzie Danka Kovinić. - Nie rozmawiałyśmy długo, a poza tym na korcie jesteśmy od siebie dość oddalone. Na pewno zasady są luźniejsze, ale wciąż z tyłu głowy mam świadomość, że trzeba uważać. Jestem zaszczepiona, dbam o kwestie higieniczne i swoją odporność, która jest OK. W zbiorowym transporcie nadal używam maseczek. Jestem szczęśliwa, że nie miałam żadnych doświadczeń z koronawirusem - powiedziała Polka.