Hamilton wystartował najszybciej z pole position. Verstappen ruszający z drugiego pola, po brudnej stronie toru wyraźnie przegrał start z Bottasem i spadł na trzecie miejsce. Wydłużony o 10 sekund pit stop po 16 okrążeniach oznaczał spadek Hamiltona na 11. miejsce. Lider punktacji stopniowo odzyskiwał kolejne pozycje w miarę, jak rywale zaliczali postoje w boksach i dotarł do trzeciego miejsca na mecie, ale więcej nie był w stanie zrobić. Verstappen, który miał już sporą stratę do prowadzącego Bottasa zjechał po 25 okrążeniach, a wkrótce potem pojawił się w alei serwisowej także Fin, który utrzymał pozycję lidera. Od tej pory aż do końca zgodnie z oczekiwaniami niewiele już się działo i każdy jechał swój wyścig - jak lubią mówić kierowcy w takich sytuacjach, bo różnice w czołówce wynosiły od kilku do kilkunastu sekund i stopniowo zwiększały się w miarę ubywania pozostałego dystansu. W dodatku wszyscy jechali na identycznych twardych oponach, dlatego trudno było oczekiwać jakichś spektakularnych wydarzeń na torze, który nie sprzyja wyprzedzaniu. Gdyby nie kara dla Hamiltona mistrz świata wygrałby zapewne w Soczi przed Bottasem i Verstappenem. Anglik nie mógł jednak świętować w miniony weekend swojego 91. zwycięstwa w karierze, którym wyrównałby rekord liczby wygranych, należący do Michaela Schumachera. Oprócz kary czasowej, Hamilton otrzymał początkowo dwa punkty karne do licencji, które jednak po wyścigu zostały anulowane. Gdyby nie to, znalazłby się w nieciekawej sytuacji, bo jeszcze dwa i otrzymałby automatyczną karę zawieszenia na jeden wyścig. Decyzja o anulowaniu punktów wydaje się słuszna, bo zapis rozmowy radiowej pokazuje, że oczywisty błąd popełnił inżynier Hamiltona Peter Bonnington, zezwalając kierowcy na manewr. W zamian za anulowanie punktów, zespół otrzymał karę 25 000 euro, ale nie należy oczekiwać, aby wstrząsnęła ona budżetem mistrzowskiego zespołu. Pomimo błędu, "Bono" raczej nie powinien obawiać się o pracę, bo lista jego zasług jest znacznie dłuższa, niż lista błędów. Zapewne jednak spędzi kilka najbliższych wieczorów na lekturze regulaminów FIA. Bottas wygrał po raz dziewiąty w karierze, drugi w tym sezonie i drugi w historii na torze w Soczi po trzech latach. Miał sporo szczęścia. Pomogły mu okoliczności, a także - nieco paradoksalnie - błąd własnego teamu, dotyczący jednak jego kolegi z zespołu. Fin zdobył komplet punktów, bo przypadł mu także dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie. Aby jednak naprawdę odbudować pewność siebie i wiarę w umiejętności, Bottas powinien przynajmniej raz wygrać, pokonując Hamiltona w równej walce na torze. Po raz kolejny okazało się, że minimalizowanie strat w sytuacji kryzysowej jest mocną stroną Mercedesa. Verstappen odrobił tylko trzy punkty do Hamiltona, a jego szanse, aby zostać najmłodszym w historii mistrzem świata topnieją z każdym wyścigiem. Przewaga 44 punktów nad Bottasem i 77 nad Verstappenem wygląda dla Hamiltona na bezpieczną na siedem wyścigów przed końcem, a Mercedes wyprzedza Red Bulla w klasyfikacji zespołowej różnicą już 174 punktów. Wyścig o Grand Prix Rosji można więc uznać za bardzo udany dla Mercedesa. Zwycięstwo, punkt za okrążenie, dwóch kierowców na podium, do tego ogromna przewaga w punktacji. Ale - jak w znanym kawale - niesmak pozostał. Grzegorz Gac