Nadszedł ulubiony moment w roku z perspektywy Igi Świątek, czyli gra na kortach ziemnych. W poprzednich latach Polka zdominowała rywalizację na tej nawierzchni, co potwierdzają choćby tytuły zdobyte w wielkoszlemowym Roland Garros. Początek sezonu 2025 ułożył się dla naszej reprezentantki inaczej niż w ubiegłych. Wiceliderka rankingu przystępuje do rywalizacji na mączce bez ani jednego trofeum, albo choćby finału w jakimkolwiek singlowym turnieju. Na dodatek dochodzi presja obrony punktów. 23-latka zgarnęła w sumie 4195 "oczek" podczas ubiegłorocznej kampanii na kortach ziemnych. Pierwszym przystankiem dla Świątek na mączce okazał się turniej WTA 500 w Stuttgarcie. Polka mogła rozpocząć sezon na tej nawierzchni od występu przed własną publicznością podczas BJK Cup w Radomiu, ale tym razem chciała przeznaczyć ten czas na regenerację i skupienie się na doszlifowaniu formy przed ważną częścią roku. W związku z tym możemy zobaczyć Igę dopiero podczas niemieckich rozgrywek. Dzisiaj 23-latka przystąpiła do walki o ćwierćfinał imprezy Porsche Tennis Grand Prix. Jej rywalką niespodziewanie okazała się Jana Fett. Chorwatka, plasująca się na 153. miejscu w kobiecym zestawieniu, przedostała się przez eliminacje, a następnie sensacyjnie wyeliminowała w pierwszej rundzie swoją rodaczkę - Donnę Vekić. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć drugie bezpośrednie starcie pomiędzy Igą i Janą. Pierwsze miało miejsce niecałe trzy lata temu, podczas Wimbledonu. Wówczas nasza tenisistka triumfowała 6:0, 6:3. Także teraz wiceliderka rankingu była wyraźną faworytką. Iga Świątek w ćwierćfinale WTA 500 w Stuttgarcie. Polka pokonała Janę Fett Mecz rozpoczął się od podania Świątek. W pierwszym punkcie Polka... popełniła podwójny błąd serwisowy. Podanie naszej reprezentantki nie najlepiej funkcjonowało w gemie otwarcia, brakowało "jedynki". Mimo to Iga zgarnęła potem cztery akcje z rzędu i wystartowała od prowadzenia. Po chwili Fett zdołała odpowiedzieć i wyrównała na 1:1. Z każdą minutą obserwowaliśmy coraz lepszą grę po stronie 23-latka. Raszynianka nabierała rytmu i zaczęła uciekać przeciwniczce. W pewnym momencie pojawiło się kilka break pointów na 5:1 po tym, jak Jana popełniała podwójne błędy serwisowe. Wydawało się, że czwarta okazja na przełamanie przyniesie podwyższenie prowadzenia po stronie Polki, ale będąc przy siatce, nasza reprezentantka popełniła zaskakujący błąd, wyrzucając piłkę poza linię końcową. Ostatecznie losy gema odwróciły się i Chorwatka dorzuciła drugie "oczko" na swoje konto. Na szczęście nie zachwiało to pewnością siebie raszynianki. Po chwili pewnie utrzymała podanie, a ósmy gem okazał się ostatnim. Iga chciała zakończyć partię efektownie. Przy pierwszym setbolu zagrała dropszota, ale zatrzymał się on na siatce. Ostatecznie premierowa odsłona zakończyła się dopiero po trzeciej szansie. Wówczas Chorwatka zrobiła podwójny błąd serwisowy. Świątek wygrała seta 6:2. Początek drugiej partii rozpoczął się niespodziewanie. Wiceliderka rankingu dopuściła rywalkę do pierwszych break pointów i została przełamana. Po chwili, mimo gry na przewagi, nie udało się naszej reprezentantce odrobić straty. Po zaciętym gemie Fett podwyższyła prowadzenie do stanu 2:0. Od tego momentu raszynianka odzyskała kontrolę nad wydarzeniami. Szybko doprowadziła do remisu w drugim secie, a potem zdobywała kolejne gemy. W sumie wygrała sześć z rzędu i zakończyła spotkanie zwycięstwem 6:2, 6:2. Na koniec rywalka popełniła podwójny błąd serwisowy. W sobotnim ćwierćfinale Iga Świątek zmierzy się z Emmą Navarro lub Jeleną Ostapenko. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Jana Fett jest dostępny TUTAJ.