W tym sezonie Iga Świątek nie zgarnęła jeszcze żadnego tytuł. W Australian Open na jej drodze w półfinale stanęła Madison Keys, która po pokonaniu Aryny Sabalenki zwyciężyła pierwszego Wielkiego Szlema w roku. W Dosze Polka również poległa w półfinale, tym razem przeciwko Jelenie Ostapenko. Następnie dwukrotnie przegrała z 17-letnią Mirrą Andriejewą - kolejno w ćwierćfinale WTA 1000 Dubaj i półfinale w Indian Wells. 26 marca od Świątek sensacyjnie lepsza okazała się Alexandra Eala. Reprezentantka Filipin ograła drugą rakietę świata w ćwierćfinale "tysięcznika" w Miami. Wówczas ostatni raz wiedzieliśmy naszą tenisistkę na korcie. Do gry 23-latka wróciła w połowie kwietnia. W środę stoczyła pierwszy pojedynek na WTA 500 Stuttgart, gdzie przed laty dwukrotnie zdobywała tytuł (w 2022 i 2023 roku). Co ciekawe, dwa razy w finale pokonywała Sabalenkę. W zeszłym roku lepsza od Polki w półfinale okazała się późniejsza triumfatorka imprezy - Jelena Rybakina. Była to jedyna porażka Świątek w Stuttgarcie. Świątek przemówiła po wygranej w Stuttgarcie. Co za słowa Tym razem w pierwszym spotkaniu na niemieckim korcie w 1/8 finału rywalką Igi Świątek była Jana Fett (153. WTA). Już na samym początku wiceliderka rankingu WTA zaznaczyła swoją dominację. W pierwszym secie pozwoliła ugrać Chorwatce zaledwie dwa gemy. 28-latka próbowała podjąć walkę, jednak kapitalnie czująca się na mączce Świątek była nie do zatrzymania. W drugiej partii scenariusz był nieco inny. Fett od razu zdołała przełamać mistrzynię Roland Garros, po czym zgarnęła gema przy własnym podaniu. Mimo to szybko wszystko wróciło do normy. Ostatecznie po godzinie i 17 minutach Świątek triumfowała 6:2, 6:2. Zaraz po zakończeniu meczu polska zawodniczka - prosto z kortu - udzieliła wywiadu. Następnie 23-latka odniosła się do swojej formy. - Pracowałam nad jedną z technicznych rzeczy, chciałam ją zapamiętać, ale wszystko kręciło mi się w głowie - rzuciła w swoim stylu. - W ostatnim meczu powiedziałam sobie "Okej, teraz będę się tego trzymać i to wykorzystam", więc jestem zadowolona, że to zadziałało. I tak, notatnik się przydaje, jest naprawdę pomocny - dodała z uśmiechem na twarzy. - Potrzebujesz dużo wewnętrznej energii i motywacji, żeby co weekend grać tak dobrze, jak potrafisz. Nie chodzi tylko o technikę i samą grę w tenisa (...) Oczywiście, cieszę się tą pracą. Zwracam uwagę, że jeśli mam więcej energii, motywacji, chcę grać jak najlepiej, to bardzo pomaga. Czasami na trening idziemy jak do pracy, ale na takich kortach, w takich miejscach uświadamiamy sobie, jakimi jesteśmy szczęściarzami. Także patrząc na tych tenisistów, którzy zakończyli kariery, a dalej granie sprawia im przyjemność, chociaż nie potrafią już wykonywać swoich uderzeń tak dobrze, to jest wspaniałe - powiedziała na koniec. Chwilę później Polka - już w ojczystym języku - udzieliła wywiadu stacji Canal+Sport. Tam odniosła się m.in. do zagrania dropshota. - Czy to pokłosie twojej pracy z Wimem Fissette'em? - zapytała dziennikarka. - Z jednej strony tak, ale już od dawna były takie plany, żebym zaczęła urozmaicać swoją grę. Jeśli chodzi o technikę, nie są jeszcze idealne, ale uznałam, że spróbuję. Właściwie na treningach wychodzi... więc? Wiadomo, na meczach jest trochę inaczej. Dla mnie to jest wymagające uderzenie, ale uznałam, że w meczach, w których czuję się pewnie, będę próbowała - mówiła. Następnie 23-latka została zapytana o jutrzejszy mecz Ostapenko z Navarro. Przypomnijmy, Świątek jeszcze ani razu nie pokonała Łotyszki. - Dobre pytanie. Myślę, że trochę obejrzę, bo tutaj w Stuttgarcie mam więcej czasu na takie rzeczy, więc fajnie byłoby samemu wyciągnąć jakieś wnioski, ale to co powie mi Wim Fissette będzie bardziej trafne. On ma do tego lepsze oko niż ja - słyszymy. Następnie zaznaczyła, że wolałaby obejrzeć mecz potencjalnych rywalek na żywo. Czy jej team korzysta z usług firm statystycznych w celu poprawy gry? - Oczywiście, to już stało się częścią tenisa. Bez tego się nie da - zakończyła. W ćwierćfinale WTA 500 Stuttgart Iga Świątek zmierzy się ze zwyciężczynią pojedynku Emma Navarro - Jelena Ostapenko.