Przemysław Saleta bezwzględny w sprawie WOŚP i Jerzego Owsiaka. "To straszne". Wycelował w TV Republika
- To jest straszne. Wydaje mi się, że nie najlepiej znosimy czyjś sukces. Jeśli jeszcze jest to sukces jednorazowy, to łatwiej nam się z nim pogodzić. A na pewno nie wtedy, gdy trwa długo - mówi w rozmowie z Interią 56-letni Przemysław Saleta, były mistrz Europy w boksie, odnosząc się do przybierającej na sile krytyce Jerzego Owsiaka i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, której Owsiak jest założycielem i prezesem. A to wszystko w czasie, gdy nadciąga tegoroczny 33. finał (26 stycznia). Tym razem zbiórka pieniędzy odbędzie się na rzecz onkologii i hematologii dziecięcej.
Artur Gac, Interia: Jest pan całym sercem z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i Jerzym Owsiakiem?
Przemysław Saleta, były pięściarz: - Jak najbardziej. Tak szczerze mówiąc, w ogóle nie mogę zrozumieć dlaczego temat jest trudny i dlaczego niektórych to boli. Nie potrafię tego pojąć.
A gdy się pan nad tym zastanawia, to jaką próbuje pan znaleźć odpowiedź?
- Dlaczego?
Tak.
- Myślę, że Jurek Owsiak jest taką osobą, która od zawsze była za wolnością osobistą ludzi. Pojawiały się różnego rodzaju hasła, w tym to najsłynniejsze "róbta, co chceta". To boli osoby, które uważają, że państwo powinno generalnie trzymać obywateli za mordę. To po pierwsze. A druga rzecz jest taka, że sukces też boli i kole w oczy. Ja nie potrafię tego pojąć, dlatego że to wszystko zostało już przecież tak prześwietlone... Uważam, że to też kwestie światopoglądowe takich ludzi, szczerze powiedziawszy, ze średniowiecza.
Jeśli się wsłuchać, to chyba coraz częściej pojawia się taki oto zarzut, że Owsiak z tych pieniędzy przecież też żyje.
- Ale czy jest w tym coś złego? Ja rozumiem to tak, że jeśli ktoś robi coś dla ludzi i generuje tak duże środki, a do tego zajmuje mu to mnóstwo czasu, bo jest to przecież wielka machina oraz ciąży na nim ogromna odpowiedzialność, to ma prawo. A ja zadam takie pytanie: zakładając, że kolejni ministrowie rządu robią wszystko, co mogą, dla dobra Polski i obywateli, czy powinni pracować za darmo?
To jest ciekawa analogia.
- No właśnie. Ja odpowiadam: nie bardzo. Dlatego zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć tego zarzutu i ciągłego czepiania się.
Czy to także efekt tego, jak mocno spolaryzowane jest polskie społeczeństwo? I jak mocno okopane na przeciwstawnych stanowiskach, z coraz mniejszą zdolnością do szukania wspólnych płaszczyzn i zgody ponad podziałami?
- I tak, i nie. W pełni "nie" dlatego, że jednak tę orkiestrę wspomagają różni ludzie. Również ci, którzy głosowali za PiS-em i są katolikami. Uważam, że geneza tego problemu wychodzi też trochę z tego, że lata temu - podejrzewam - najbardziej kłuło to w oczy kościół, ze względu na konkurencję m.in. dla Caritasu. Zresztą w tych dyskusjach były przedstawiane również takie argumenty. Potem jeszcze, w momencie, gdy PiS zrobił się tak mocny, to wolnościowy światopogląd Jurka Owsiaka w ogóle nie szedł w parze z władzą. Szczerze powiedziawszy, ciężko tutaj rozróżnić przyczynę od skutku.
Głośno jest o aktywności, podjętej przez jedną z telewizji, która zniechęca do wpłacania na WOŚP, zamiast tego zachęca o łożenie na swoje medium. I ruszyła z hasłem "Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę".
- Telewizja Republika, z tą nagonką, to z jednej strony szczujnia. Jest to straszne. Straszne w takim sensie, że naprawdę zachęca głupich ludzi do robienia głupich rzeczy. Wszystko, a propos tej akcji, oddaje taki żart rysunkowy, który widziałem. Do pacjenta leżącego na łóżku podchodzi lekarz i mówi, że ma dwie wiadomości, dobrą i złą. Zła jest taka, że operacja będzie przesunięta, bo nie ma sprzętu. Ale dobra jest taka, że telewizja Republika będzie miała nowe kamery i nagłośnienie. Powtórzę się: to jest absolutnie straszne. Wydaje mi się, że nie najlepiej znosimy czyjś sukces. Jeśli jeszcze jest to sukces jednorazowy, to łatwiej nam się z nim pogodzić. A na pewno nie wtedy, gdy trwa długo.
Przez moment, gdy zaczął pan opowiadać ten żart, pomyślałem, że wybrzmi nieco inaczej.
- Jak?
Na zasadzie: zła informacja jest taka, że jest pan chory; a dobra taka, iż możemy pana uratować, ale sprzętem sfinansowanym przez WOŚP. Co robimy?
- No właśnie, no właśnie... Szczerze mówiąc, nie dalej jak wczoraj nad jednym się zastanawiałem. Ojciec Rydzyk cały czas zbiera jakieś pieniądze. Już pomijając dotacje od państwa, zbiera i zabiera tym babciom. Swego czasu była taka głośna akcja, jak zbierał pieniądze na uratowanie Stoczni Gdańskiej. Przecież to nigdy nie zostało rozliczone. W każdym razie ja, a interesuję się tym, co dzieje się w Polsce, nigdy nie słyszałem, by zostało to rozliczone. Natomiast Owsiak przez osiem lat rządów PiS-u był co roku kontrolowany i nic na niego nie znaleźli. Także dlatego nie potrafię tego ogarnąć.
- Ale czy jest w tym coś złego? Ja rozumiem to tak, że jeśli ktoś robi coś dla ludzi i generuje tak duże środki, a do tego zajmuje mu to mnóstwo czasu, bo jest to przecież wielka machina oraz ciąży na nim ogromna odpowiedzialność, to ma prawo. A ja zadam takie pytanie: zakładając, że kolejni ministrowie rządu robią wszystko, co mogą, dla dobra Polski i obywateli, czy powinni pracować za darmo?
~ Przemysław Saleta o zarobkach Jerzego Owsiaka
Chwilę temu powiedział pan o podjudzaniu i rozbudzaniu najniższych instynktów, co rozzuchwala takich ludzi, którzy są zdolni do wszystkiego. Policja już zatrzymała człowieka, który groził Owsiakowi śmiercią.
- Morderstwo prezydenta Pawła Adamowicza też jest konsekwencją tego, co działo się w przestrzeni medialnej. Wtedy jeszcze ludzie pozostawali pod wpływem Telewizji Publicznej, a teraz tę rolę przejęła właściwie na wyłączność Republika, bo nie ma innej takiej telewizji. Ciężko nawet powiedzieć, że jest to telewizja prawicowa, bo tak naprawdę to nie jest kwestia poglądów, tylko hejtu.
Republika wraca do śmierci prezydenta Gdańska, ale z narracją, że to bardzo zła organizacja przyczyniła się do zabójstwa.
- Tego nawet nie ma jak skomentować. Generalnie rzecz biorąc, jeśli ktoś jest zdesperowany i gotowy ponieść wszelkie konsekwencje, to zawsze może przeprowadzić zamach. Więc, jeśli trafi się oszołom, to niestety takie rzeczy się zdarzają.
A gdyby na chwilę wyszedł pan ze swojego położenia, to czy dostrzega pan cokolwiek w obszarze działalności Jerzego Owsiaka, co wymagałoby większej transparentności? Jest coś, w czym znajduje pan wiele pytań i chciałby się więcej dowiedzieć?
- Szczerze mówiąc nie. Nie jestem też ani księgowym, ani nie mam wglądu do dokumentów finansowych, lecz oceniam to po efektach. A druga rzecz, już w obszarze światopoglądu, to sam uważam, że wolności obywatelskie powinny być dosyć szerokie. Od państwa obywatelowi należy się odrobina zaufania, a nie tylko ciągłe napominanie i mówienie, co można, a czego nie można. Każdy powinien żyć tak, jak chce, jeśli nie krzywdzi innych. A tutaj, ta transparentność przy zbieraniu pieniędzy na WOŚP, jest duża.
Ma pan osobiste doświadczenia, związane ze sprzętem medycznym z serduszkiem?
- Chyba nie, a w każdym razie nie zwróciłem uwagi, czy było tam naklejone serce. To nie zmienia faktu, co słyszę od wielu osób, zwłaszcza tych mających małe dzieci, że widzą te urządzenia.
To, że gra pan z orkiestrą, sprowadza się do wpłat czy również czynnego zaangażowania?
- Były lata, gdy na licytacjach był trening ze mną, sprzęt sportowy, a także jazda samochodem rajdowym. Natomiast w tym roku tylko będę wpłacał pieniądze.
Ta rozmowa skłania pana do jakiejś ogólniejszej refleksji?
- Nie każdy musi pomagać i z tą akcją się utożsamiać, ale naprawdę nie można przeszkadzać, jeśli ktoś chce zrobić coś dobrego.
Rozmawiał: Artur Gac
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje