Aryna Sabalenka bardzo pewnie przechodzi kolejne etapy tegorocznego Australia Open. We wszystkich czterech dotychczasowych meczach nie straciła nawet seta. W czwartej rundzie Białorusinka zmierzyła się z Mirrą Andriejewą i zwycięstwo przyszło jej nadspodziewanie łatwo. Można było oczekiwać, że Rosjanka postawi jakiś opór doświadczonej rywalce, ale Sabalenka rozbiła ją 6:1, 6:2. Po triumfie liderka światowego rankingu odpowiadała na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej, gdzie nie podzieliła zdania legendarnej Pam Shriver, która uderzyła w organizatorów turnieju w Melbourne. Legenda oburzyła się harmonogramem Australian Open. Sabalenka ma inne zdanie Harmonogram niedzielnych spotkań na niedzielę 19 stycznia wyglądał tak, że cztery mecze kobiet zostały rozegrane przed czterema meczami mężczyzn. Oznaczało to, że sesja pań rozpoczynała się o godz. 11:30 czasu miejscowego i miała trwać w momencie największego słońca, a temperatury w Melbourne dają się we znaki. Na początku tego tygodnia Frances Tiafoe z tego powodu nawet zwymiotował. W decyzję organizatorów uderzyła legenda deblowego tenisa Pam Shriver, ale nie odniosła się ona do pory, a kolejności spotkań. "Co się dzieje z harmonogramem AO? Czy to wyścig, aby jak najszybciej zakończyć mecze kobiet na wszystkich kortach?" - zapytała na portalu X 21-krotna mistrzyni wielkoszlemowa. I to właśnie o ten wpis została zapytana Aryna Sabalenka, która ma zupełnie inny pogląd na tę sprawę. "Lubię obie pory, ale nie pamiętam, jak pierwszego dnia grałam. O 19:00? Tak jak chyba wczoraj o 19:00 były mecze dziewczyn. Ale nie jestem tego pewna. Jak na razie jestem zadowolona z harmonogramu. Nie mogę odnieść się do tego (słów Pam Shriver - red.) - powiedziała liderka światowego rankingu. - Chodzi mi o to, że lubię grać w obu porach, bo jeśli skończę wcześniej, to mam czas na kolację, żeby się zrelaksować, nie jesteś tak późno, lepiej śpisz. Ale oczywiście lubię też grać mecze o 19:00. Nie drugi (mecz - red.) po 19:00. Nie chcę tego, ale tak, wtedy jest pełny stadion i świetna atmosfera - dodała Białorusinka. Aryna Sabalenka zmierza po trzeci tytuł z rzędu w Melbourne. Jest już coraz bliżej celu Sablenka jest już tylko trzy zwycięstwa od sięgnięcia po raz trzeci z rzędu po tytuł na Australian Open. Liderka światowego rankingu triumfowała bowiem w dwóch poprzednich latach. Teraz znalazła się juz w ćwierćfinale, gdzie zmierzy się z Anastazją Pawluczenkową. Co ciekawe, Białorusinka nie ma z nią korzystnego bilansu. Obie zawodniczki po raz ostatni mierzyły się dawno, bo w 2021 roku podczas Rollanda Garrosa i Rosjanka zwyciężyła w trzech setach. Wcześniejsze starcie w dwóch setach wygrała Sabalenka, a trzeci pojedynek padł łupem Pawluczenkowej. Jeśli Sablenka wygra, wówczas w półfinale trafi na zwyciężczynię pojedynku Coco Gauff - Paula Badosa. Za to w ewentualnym finale trafi na Emmę Navarro/Darię Kasatkinę lub Evę Lys/Igę Świątek. Mecze czwartej rundy tej części drabinki zaplanowano na poniedziałek 20 stycznia podczas sesji wieczornej czasu miejscowego. Oznacza to, że w Polsce mecz Świątek będzie można oglądać nie wcześniej, niż przed godz. 9:00, na którego relację tekstową zapraszamy na stronę Interii Sport.