Omar Figueroa Jr i Marcus Browne wygrali efektownie przed czasem
Pięściarz Robert Guerrero (33-6-1, 18 KO) dał kibicom wiele straszliwych wojen, dlatego też tak chętnie był zapraszany na walki wieczoru. Ale te wojny w końcu się odkładają, a szczęki twarde jak skała kruszeją coraz mocniej. To właśnie stało się z "Duchem". Omar Figueroa Jr (27-0-1, 19 KO) nie dał mu żadnych szans i szybko się z nim rozprawił.
Już w drugiej rundzie krótki lewy podbródkowy i Guerrero znalazł się na deskach. Powstał dopiero na dziewięć. Za moment padł po raz drugi i trzeci.
Sędzia chciał już przerywać walkę, lecz usłyszał sygnał informujący o tym, że do przerwy zostało jeszcze tylko dziesięć sekund, więc liczył bardzo wolno i dał wojownikowi z Kalifornii odpocząć przez minutę.
Niestety dla niego to niewiele zmieniło i po dwóch kolejnych nokdaunach potyczkę w końcu przerwano.
Jeszcze szybciej Marcus Browne (20-0, 15 KO) rozprawił się ze swoim przyjacielem poza ringiem - Seanem Monaghanem (28-1, 17 KO).
Już w pierwszej odsłonie posłał go na deski lewym krzyżowym. Po liczeniu uderzył jednak poniżej pasa i dał pretekst, by nowojorczyk chwilę dłużej odpoczął. W drugim starciu i tak było po wszystkim.
Tym razem Browne strzelił krótkim prawym sierpem w okolice ucha i na tym koniec.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje