Ołeksandr Usyk ekspresowo straci jeden z pasów po walce z Tysonem Furym. Od decyzji nie ma odwrotu
Poprzedni bezdyskusyjny mistrz świata wszechwag, Lennox Lewis, w 1999 roku w dobie trzech wiodących federacji w boju z Evanderem Holyfieldem sięgnął po pasy WBC, WBA oraz IBF (kwiatkiem do kożucha był IBO). Minionej nocy Ołeksandr Usyk zapisał się złotymi zgłoskami, dokładając czwarte obecnie prestiżowe trofeum - WBO, ale już wiadomo, że krótko będzie się cieszył tym kompletem tytułów. Do rewanżu z "Królem Cyganów" przystąpi uboższy o pas IBF. Dlaczego?

- To jest bardzo, bardzo wielka polityka bokserska. Na tym poziomie to nie jest sport, tylko polityka - mówił przed hitową walką w Arabii Saudyjskiej w rozmowie z Interią Łukasz Wawrzyczek, jeden z niewielu pogromców Ołeksandra Usyka. Pięściarz z Małopolski pokonał jednego z największych gigantów w dziejach boksu olimpijskiego i zawodowego w 2005 roku na ringu w Łęcznej, gdy Ukrainiec miał 18 lat, a Polak był starszy o cztery lata.
Ołeksandr Usyk zunifikował cztery pasy, ale zostanie z trzema po pokonaniu Tysona Fury'ego
Wawrzyczek wprawdzie nie trafił z werdyktem walki, choć szczerze mówiąc, gdy po odczytaniu punktacji dwóch sędziów w obie strony, było ryzyko, że trzeci arbiter orzeknie remis. Wtedy pojedynek zakończyłby się dokładnie tak, jak prognozował 40-latek z Oświęcimia.
Usyk i Fury zaprezentowali kawał świetnego boksu, dzięki czemu ich "zderzenie" jeszcze długo będzie rozpamiętywane. Kluczowy dla losów potyczki okazał się jeden, jedyny w tym starciu nokdaun, gdy Brytyjczyk znalazł się na skraju nokautu. W sobie tylko znany sposób przetrwał w 9. rundzie ultraofensywę Usyka, a później do końca sam pozostawał niebezpieczny.
Ukrainiec powtórzył dokładnie ten sam scenariusz, którego wcześniej dokonał w kategorii junior ciężkiej, gdzie pierwszy pas mistrza świata zawisł na jego biodrach w Trójmieście, po tym jak odebrał go Krzysztofowi Głowackiemu. Później dodał cały komplet. Teraz, dzięki punktowej wygranej u dwóch z trzech arbitrów (115:112, 113-114, 114-113) ponownie zunifikował mistrzowskie pasy federacji IBF, WBA, WBO i WBC w kategorii ciężkiej.
Kontestujący werdykt Tyson Fury już zapowiedział, że skorzysta z klauzuli rewanżowej. Ten ma dojść do skutku oczywiście także w Rijadzie, stolicy królestwa. Już wcześniej Jego Ekscelencja Turki Alalshikh, dysponujący gigantyczną kasą na rozrywkę, co obejmuje także boks, zapowiedział, że drugie starcie gigantów dojdzie będzie miało miejsce 12 lub 13 października.
Wiadomo już jednak, że zwycięzca rewanżu nie będzie chełpił się czterema tytułami. Z puli drugiej walki wypadnie trofeum federacji IBF, a tak naprawdę Usyk na dobrą sprawę niedługo zdąży się nim nacieszyć. W myśl regulacji lada moment będzie musiał zwakować ten tytuł, ponieważ nie wywiąże się z obowiązku i w kolejnej walce nie stoczy obowiązkowej obrony z Filipem Hrgoviciem (17-0, 14 KO).
Zresztą niepokonany Chorwat już ma wyznaczonego rywala o to trofeum. Naprzeciwko 31-letniego "Zwierzaka" stanie poprzedni przeciwnik Usyka, czyli Daniel Dubois, a pojedynek odbędzie się 1 czerwca. Gdzie? Tu nie może być niespodzianki - stolicą światowego boksu stała się Arabia Saudyjska.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje