Dla każdego, kto boks traktuje jako sztukę wysoką, czyli sport wysokich standardów, taki mistrz świata, jak Ołeksandr Usyk, to wprost spełnienie marzeń. Ukrainiec jest mistrzem na miarę deficytowych czasów, gdy poszukuje się wzorców, na jakich winno się wychowywać młode pokolenie sportowców, w tym także przedstawicieli sportów walki. Ołeksandr Usyk: Tatusiu, kocham cię, powiedziałeś mi, że mogę Genialny pięściarz, stroniący od skandali, źle czujący się w takiej konwencji, jaką proponował Tyson Fury, czyli tzw. śmieciowym gadaniu. A do tego wielki patriota, mocno wspierający swój pogrążony w wojnie naród, który także z tego faktu czerpie niesamowite pokłady motywacji. Z pewnością także to poczucie, że również on nie może upaść, gdy jego rodacy z pomocą świata tak bohatersko przeciwstawiają się najeźdźcy z Kremla, poniosło go do spektakularnej wiktorii nad "Królem Cyganów". Walka w Arabii Saudyjskiej obfitowała w wielu znakomitych momentów, a przede wszystkim od początku było widać, że naprzeciwko siebie stoi dwóch mistrzów. Jeden i drugi non stop trzymali się w szachu, wykonując masę ruchów i przyruchów, które wyglądały jak bokserskie starcie na planszy. A gdy zaczęli więcej trafiać, wtedy dodatkowo nastał czas fajerwerków. Ostatecznie Usyk, zgodnie z przebiegiem walki, słusznie wygrał na kartach punktowych trójki sędziów. W gruncie rzeczy werdykt powinien być jednogłośny, jednak arbiter z Kanady widział pojedynek nieco inaczej, z minimalnym wskazaniem na rzecz Brytyjczyka. Najważniejsze, że dzisiaj więcej mówi się o nowym, bezdyskusyjnym mistrzu - pierwszym od 25 lat - niż o niesprawiedliwym werdykcie. - Jak sądzisz, co twój tata powiedziałbym Ci teraz? - zapytał reporter nowego króla wszechwag. I tym pytaniem przyprawił go o szybsze bicie serca. - Sądzę, że mój tata teraz patrzy na mnie i jest bardzo szczęśliwy. Tatusiu, kocham cię, powiedziałeś mi, że mogę - do granic wzruszył się Usyk. Historia tej traumy też rozdziera serce, bo Usyk senior jeszcze zdążył zobaczyć, jak jego ukochany syn zdobywa w 2012 roku złoto na igrzyskach w Londynie, ale upragnionego kruszcu nie zdążył już zobaczyć... Ciąg dalszy emocji wokół ojca przeniósł się na konferencję prasową. Tam, już gdy emocje jeszcze bardziej dały znać o sobie, czempion po prostu zalał się łzami, ocierając oczy koszulką. Usyk dał do zrozumienia, że po raz ostatni spotykał się z tatą we snach. - Tęsknię za ojcem i powiedziałem mu: "ty mieszkasz tam, a ja tu, proszę, nie przychodź po mnie, kocham cię" - mówiąc to Usyk bardzo się wzruszył. - To dla mnie trudne, kiedy mój ojciec do mnie wraca, ponieważ pamiętam całe nasze życie - głos mistrzowi się załamał... - Wiem, że on tu jest, może siedzi tam - ożywił się, wskazując na jeden z rzędów na sali konferencyjnej, co było przejmującym momentem.