37-letni Ołeksandr Usyk pokazał, że jest bokserskim geniuszem. Najpierw porozstawiał rywali po kątach w boksie olimpijskim, zdobywając złoty medal igrzysk w Londynie w 2012 roku, a następnie zaczął robić furorę na zawodowstwie. Andrzej Gołota po zwycięstwie Usyka nad Furym: Widać było, że... Po tym, co stało się ostatniej nocy w starciu z Tysonem Furym, może być wymieniany w jednym szeregu z największymi z największych w dziejach, takimi jak Muhammad Ali, Mike Tyson, czy Joe Louis. Ukrainiec napisał unikalną historię, finalnie pieczętując dwie niebywałe sprawy. Najpierw, jako pierwszy pięściarz od 25 lat, zgromadził wszystkie cztery prestiżowe pasy wagi ciężkiej (IBF, WBA, WBO i WBC). A po drugie został jedynym, który najpierw zunifikował komplet trofeów w kategorii cruiser, a następnie tę sztukę powtórzył w najbardziej elitarnej dywizji na świecie. Znacznie górujący gabarytami Tyson Fury miał kilka momentów, gdy wydawało się, że stać go przejąć kontrolę nad tym pojedynkiem. Nie był w stanie w pełni rozwinął skrzydeł na tle szachującego go technika z Symferopola, ale sam ustawiony w trudnej pozycji bocznej potrafił zranić Usyka ciosami na dół, czy - jak w szóstej rundzie - wystrzelił potężnym podbródkiem, którym przestawił w ringu przeciwnika. Ukrainiec udowodnił jednak, że ma wyśmienity "silnik", czyli niesamowitą kondycję. Mimo przyjętych ciosów, był w stanie tak podkręcić tempo, a przy tym ryzykować, że okazjonalnie pajacujący do tej pory "Król Cyganów" przestał się wygłupiać, a skupił na tym, by wciąż pozostawać w grze. Fury udowodnił ponadto, co już także widzieliśmy w starciu choćby z Deontayem Wilderem, że potrafi właściwie zmartwychwstać. Tym razem przetrwał nawałnicę w 9. rundzie, gdy już zupełnie pływał między linami, inkasując kolejne ciosy, a mimo to nie padł na deski (nokdaun został zaliczony), zaś podczas krótkiej przerwy szybko się odrodził. Dziennikarz Interii skontaktował się z Andrzejem Gołotą, wszak oczy całego pięściarskiego świata były minionej nocy skierowane na Rijad i Arabię Saudyjską. Legenda polskiej wagi ciężkiej, były czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej, podzielił się swoją optyką na wydarzenia w ringu. Nieustannie najpopularniejszy polski pięściarz zawodowy był w wybornym nastroju, więc gdy dyskutowaliśmy o tym, jaką drogą przeszedł Usyk, iż jako pięściarz z kat. cruiser najpierw tam zrobił "czystkę", a teraz zunifikował wszystkie pasy na bokserskim Olimpie, z poczuciem humoru dodał: - Skoro z niższych wag zostają w ciężkiej mistrzami świata, i to jeszcze undisputed (bezdyskusyjnymi - przyp. AG), to ja wracam do boksu - zażartował roześmiany Andrzej Gołota.