Fury mógł nie powiedzieć ostatniego słowa. On tylko czeka na sygnał. I deklaruje
Już od kilku dobrych miesięcy na emeryturze dzielnie wytrzymuje Tyson Fury. Co jakiś czas głośno jest jednak o możliwym powrocie Brytyjczyka na ring. Atmosferę pod koniec marca podgrzali dodatkowo dwaj znani w świecie bokserskim promotorzy. Podekscytowany wizją zobaczenia doświadczonego zawodnika w akcji jest zwłaszcza Bob Arum. 93-latek zdradził, co zrobiłby gdyby dostał tylko sygnał od Anglika. Nieco bardziej powściągliwy pozostaje Frank Warren.

Tyson Fury kompletnie zaskoczył swoich kibiców, gdy tuż po drugiej porażce z Ołeksandrem Usykiem ogłosił przejście na sportową emeryturę. W wyobraźni fanów kiełkowało się już choćby starcie "The Gypsy Kinga" z Anthonym Joshuą. Starszy z panów jednak postanowił na dobre odpocząć od boksu i poświęcić się bardziej życiu rodzinnemu. "Było wspaniale. Cieszyłem się każdą minutą" - oznajmił w krótkim filmiku opublikowanym w mediach społecznościowych.
Obecnie o powrocie pięściarza ani widu, ani słychu. Nie oznacza to, że środowisko kompletnie zapomniało o gwiazdorze rodem z Manchesteru. Tym razem wypowiedzi na temat Tysona Fury’ego dla "Sky Sports" udzielili dwaj słynni promotorzy - Bob Arum oraz Frank Warren. Wylewny w słowach był zwłaszcza pierwszy z panów, który pomimo aż 93. lat na karku wciąż przewodzi grupie Top Rank.
Promotorzy zaakceptowali decyzję Fury’ego. Ale są w gotowości na zwrot akcji
Co konkretnie miał do powiedzenia Amerykanin? "Tyson jest winien sobie, ale i swojej rodzinie, szczęśliwą emeryturę bokserską. Moim zdaniem nie powinien już wracać. Na szczęście zarobił bardzo dużo pieniędzy i ani jemu, ani nikomu z jego rodziny, nigdy nie powinno ich zabraknąć. Radziłbym mu, żeby nigdy nie wracał na ring, bo może zdziałać wiele dobrego poza nim" - stwierdził, cytowany przez "bokser.org".
93-latek jest jednak podekscytowany potencjalnym powrotem Fury’ego, o czym świadczą kolejne słowa. "Jeśli chciałby wrócić i chciałby, żebyśmy byli tego częścią, oczywiście bylibyśmy gotowi to zrobić. Wszystko zależy od samego Tysona" - dodał. "Jeśli Tyosn wróci, to tylko dlatego, że sam podjął taką decyzję. Póki co chciałbym, aby cieszył się życiem i swoją rodziną" - zaopiniował natomiast Frank Warren.
Potencjalna walka "The Gypsy Kinga" z miejsca stałaby się zapewne jednym z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń bokserskich przez kibiców. Póki jednak nie ma chęci ze strony samego zawodnika, o żadnym pojedynku nie ma mowy.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje