Partner merytoryczny: Eleven Sports

Znamy ostateczną decyzję ws. "Boxdela". Aż trudno uwierzyć

Władze Fame MMA już nie ukrywają, jaki los w federacji czeka jednego z jej medialnych włodarzy, czyli Michała "Boxdela" Barona. Choć internetowy celebryta jeszcze niedawno, w filmie uderzającym w Sylwestra Wardęgę, zapewniał, że darzy Fame wielkim uczuciem, jego inny włodarz, Krzysztof Rozpara, poinformował właśnie, że federacja nie widzi dalszej możliwości współpracy z Baronem.

"Boxdel" zdradził, ile PPV sprzedaje Fame MMA przed każdą galą
"Boxdel" zdradził, ile PPV sprzedaje Fame MMA przed każdą galą/Karol Makurat/REPORTER/materiały promocyjne

W ostatnim czasie cały polski internet żyje konfliktem Sylwestra Wardęgi z Michałem "Boxdelem" Baronem. Jest on pokłosiem głośnej afery "Pandora Gate" nagłośnionej przez pierwszego z wymienionych. Drugi zaś odegrał w nim rolę internetowego twórcy, który, wykorzystując swoją pozycję, wysyłał niestosowne treści osobom poniżej 15 roku życia. 

W swoim ostatnim filmie Wardęga poinformował o jeszcze jednym takim przypadku. "Boxdel" tłumaczy się tym, że w momencie wysyłania niestosownych treści do osób małoletnich miał tylko 19 lat i były to jedynie żarty zaakceptowane przez obie strony. Jednak w świetle prawa nie ma to większego znaczenia. 

"Boxdel" po dwóch tygodniach opublikował swój film z odpowiedzią, w której, poza bronieniem swojej osoby i atakowaniem Sylwestra Wardęgi, deklarował wielkie przywiązanie do federacji Fame MMA, której włodarzem jest od samego początku jej istnienia. 

W swoim materiale Baron mówił o spisku Wardęgi z Lexy Chaplin - influencerką, która jest twarzą innej federacji freak fightowej, czyli Fame MMA. Jego zdaniem "Pandora Gate" była tylko narzędziem mającym na celu zniszczenie Fame MMA poprzez uderzenie w jej medialnego włodarza. 

Już wszystko wiemy. "Boxdel" nie jest już częścią Fame MMA

Kilka dni po filmie widzowie spekulowali, czy przyszłość Barona w Fame MMA aby na pewno jest przesądzona. Nowy film dał do zrozumienia, że włodarz dogadał się ze swoimi wspólnikami i będzie kontynuował pracę w federacji. Jednak wywiad "Super Expressu" z Krzysztofem Rozparą rzucił zupełnie nowe światło na sprawę. 

Włodarz Fame MMA w tej rozmowie zdradził, że "Boxdel" oficjalnie nie jest już częścią federacji. 

Z uwagi na zaistniałą sytuację nie widzimy możliwości dalszej współpracy z Michałem. Pozostali włodarze nie byli w stanie dojść do porozumienia dotyczącego sposobu przejęcia udziałów, które obecnie należą do Michała. W ocenie zarządu federacji mamy podstawy prawne do przymusowego umorzenia udziałów należących do Michała i takie procedury zostały uruchomione. W związku z powyższym zarząd podjął decyzję o zawieszeniu wypłaty jakiejkolwiek dywidendy do czasu zakończenia niezbędnych procedur.

~ Krzysztof Rozpara

- Umorzenie udziałów wspólnika wbrew jego woli jest złożonym i czasochłonnym procesem. Do czasu jego zakończenia postanowiliśmy zamrozić dywidendy. Aktualne rozwiązanie ma charakter przejściowy. Naszym celem końcowym jest doprowadzenie do likwidacji udziałów Michała, ale zanim to nastąpi, zapewniamy, że zyski generowane przez FAME nie będą wypłacane żadnemu ze wspólników - dodał. 

Krzysztof Rozpara zapewnił, że decyzja, tym razem, jest ostateczna. Po wybuchu "Pandora Gate" Baron został zawieszony przez federację, jednak niedługo potem do niej wrócił. Tym razem mamy jednak do czyenienia z ostatecznym usunięciem "Boxdela" z Fame MMA

Michał "Boxdel" Baron/Karol Makurat/Reporter
FAME MMA - Boxdel/materiały prasowe
Michał Boxdel Baron/Fame MMA/materiały prasowe
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem