Koszmar Polaków, aż trudno uwierzyć. Bezlitosne wieści z Zakopanego
Trener Thomas Thurnbichler może narzekać w tym sezonie Pucharu Świata nie tylko na formę swoich podopiecznych, ale i ogromnego pecha, a może i drobne niedopatrzenia ze strony swojego sztabu. Podczas niedzielnego konkursu w Zakopanem byliśmy bowiem świadkami kolejnej odsłony koszmaru, który nęka polskich skoczków. Tym razem przeżył go Jakub Wolny, dla którego był to niezwykle gorzki dzień na skoczni.

Po niedzielnych zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem najwięcej powodów do zadowolenia mają - a jakże - Austriacy. Konkurs wygrał lider klasyfikacji generalnej Daniel Tschofenig, a na podium towarzyszył mu Jan Hoerl. Drugie miejsce zajął natomiast Norweg Johann Andre Forfang.
Wśród Polaków zgodnie z oczekiwaniami najlepiej poradził sobie Paweł Wąsek, który zajął piątą lokatę, wyrównując tym samym swój najlepszy wynik w karierze z Innsbrucku. W drugiej serii wystąpili także 24. Kamil Stoch i 26. Dawid Kubacki. Po pierwszej próbie swój występ na Wielkiej Krokwi zakończyli natomiast Aleksander Zniszczoł oraz Jakub Wolny. Pierwszy z nich uplasował się na 34. lokacie, a drugi nie został sklasyfikowany z powodu dyskwalifikacji.
Kontrola wykazała, że 29-latek wystąpił w nieregulaminowym kombinezonie. Znaczek "DSQ" pojawił się także przy nazwiskach Daniła Wasiljewa oraz Keiichiego Sato.
PŚ w Zakopanem. Dyskwalifikacje koszmarem polskich skoczków
Kontroler sprzętu z ramienia FIS - Christian Kathol może śnić się reprezentantom Polski po nocach. Okazuje się bowiem, że żadna inna nacja w tym sezonie Pucharu Świata nie była dyskwalifikowana częściej niż właśnie "Biało-Czerwoni".
Adam Bucholz z portalu Skijumping.pl wyliczył, że polscy skoczkowie już pięciokrotnie zakończyli kontrole z wynikiem negatywnym, podobnie jak Amerykanie. Cztery dyskwalifikacje dotknęły Kazachów, a po trzy Finów, Japończyków oraz Norwegów.
Trener Thomas Thurnbichler nie chciał patrzeć bezradnie na to, co spotkało w niedzielę Jakuba Wolnego i udał się na rozmowę do Christiana Kathola. Sam później wypowiedział się w tej sprawie w rozmowie z mediami.
Nie bardzo jestem zdenerwowany kolejną dyskwalifikacją. Zresztą byłem zaraz po konkursie u kontrolera razem z Mathiasem. Zdecydował on, że kombinezon był za duży w ramionach. Dla mnie to było niezrozumiałe, bo sprawdzaliśmy to. Był jednak pomiar i wyszło, że... było tego materiału za wiele w tym miejscu. Musimy teraz do zmienić. Nie jestem tym zmartwiony












