O przestarzałym stadionie żużlowym w Lublinie cała Polska mówi już od momentu awansu Motoru do najwyższej klasy rozgrywkowej. Fani narzekają na stosunkowo małą liczbę miejsc oraz strome i wąskie schody kompletnie nieprzystosowane do osób niepełnosprawnych. Głośno zrobiło się zwłaszcza przy okazji tegorocznego finału PGE Ekstraligi, w którym kibice Moje Bermudy Stali otrzymali zaledwie kilkaset wejściówek na sektor gości. Zaowocowało to licznymi kłótniami w Internecie i niestety trochę popsuły one atmosferę wielkiego święta. Niezadowoleni też są miejscowi. Bilety na mecze wyprzedają się bowiem w parę chwil. Przykład pierwszy z brzegu? Tegoroczne karnety, których zabrakło już po trzydziestu sekundach. Nic więc dziwnego, że fani Motoru w pewnym momencie postanowili nawet wyjść na ulicę, by zademonstrować, iż zasługują oni na obiekt z prawdziwego zdarzenia. - I tak nic to nie da - pisali wówczas najwięksi pesymiści. Pięć miesięcy później malkontenci na szczęście przekonali się w jak wielkim byli błędzie. 24 listopada prezydent miasta Krzysztof Żuk wreszcie przystąpił do działania i na swoim fan page’u na Facebooku nie tylko zapowiedział budowę nowego stadionu, ale i zaprezentował imponujący projekt. - Całoroczna hala pomieści 18,5 tys. widzów, spełni wymogi polskich i międzynarodowych federacji żużla, lekkoatletyki i gier zespołowych: koszykówki, siatkówki, czy piłki ręcznej. Szczególną wagę projektanci przywiązali do terenów zielonych otaczających obiekt - napisał wyraźnie zadowolony najważniejszy człowiek w mieście, zapraszając przy okazji na konsultacje społeczne, które odbędą się pierwszego dnia grudnia. Projekt robi wrażenie, ale mieszkańcy są podzieleni Co warto zaznaczyć, szykuje się prawdopodobnie burzliwe spotkanie, ponieważ w komentarzach ludzie podzieleni są na dwa obozy. - Zbyt blisko osiedli mieszkaniowych. Mieszkam przy Nadbystrzyckiej i obawiam się, że ze względu na hałas i ryk silników nie da się tu żyć - pisze na przykład pani Monika. - Piękny. Może wystarczy miejsc dla wszystkich na mecze żużlowe i karnety nie rozejdą się w 2 minuty - kontruje z kolei Dominik. Jeżeli budowa dojdzie do skutku, będzie to milowy krok do przodu dla Motoru. W górę na pewno poszybują zyski z dnia meczowego. Ponadto zdecydowanie wzrosną szanse na organizację turnieju Grand Prix, który co prawda w Lublinie miał już niedawno miejsce, lecz była to jedynie opcja awaryjna z powodu pandemii COVID-19. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata