W poprzednim sezonie Bartosz Zmarzlik był już tak pogubiony, że sięgnął nawet po jednostkę od Petera Johnsa. Na koniec sam publicznie przyznał, że zgubiła go jego własna ambicja. Nawet kiedy było dobrze, on dalej szukał kwadratowych kół i dodatkowej prędkości. Silniki Kowalskiego są bardzo czułe Fachowcy za to wieszczyli kryzys Ryszardowi Kowalskiemu, gdy sprzęt od reszty tunerów okazywał się skuteczniejszy. Jego silniki mają być bardzo trudne do odczytania. Potrzeba szerokiej wiedzy na ich temat, żeby odpowiednio dopasować je pod własne preferencje. Zawodnik musi bardzo dobrze czuć sprzęt, by silniki Kowalskiego dobrze wyregulować. Zmarzlik prędkością nie grzeszył. Wszystkie punkty musiał zdobyć własnymi umiejętnościami. Choć wydawało się, że te kłopoty ma już za sobą, ponieważ w końcówce ubiegłego sezonu wypadł bardzo dobrze, to teraz znów ma podobny problem. Zmarzlik przegrał z trzema pierwszoligowcami W Bydgoszczy, jak i wcześniej w Lesznie, nie był tak regularny, do czego przez poprzednie lata przyzwyczaił kibiców. Kiedyś kończył sparingi po dwóch trójkach i dawał jechać młodszym zawodnikom, a teraz całe zawody czegoś szukał. Wygrywał seryjnie przedsezonowe turnieje, a tymczasem uległ aż trzem pierwszoligowcom z Abramczyk Polonii. - Nie błyszczał i wyraźnie się męczył. Trudno powiedzieć, co było tego przyczyną, ale nie umniejsza to sukcesu Polonistów. Podobnie jak w zeszłym roku, brakowało mu regularności, nie był po prostu sobą. To było widać gołym okiem - przyznaje Leszek Tillinger. Wróciły stare demony Zmarzlika Nie brak prędkości, a przegrane starty najbardziej rzucały się w oczy. Rok temu Zmarzlik chwalił się zakupem nowej maszyny startowej do trenowania refleksu. Ćwiczył go przez całą zimę i efekty były widoczne na torze. W końcu potrafił regularnie odstawiać rywali już na pierwszych 30 metrach wyścigu. Być może jednak nie sam refleks jest główną przyczyną. Sekwencja startowa składa się bowiem z kilku czynników. Przede wszystkim z ustawień motocykla. Można mieć najlepszy refleks, ale jeśli maszyna jest niedopasowana, to zostaniesz w tyle. 29-latek ma jeszcze dużo czasu, zanim przyjdą najważniejsze zawody. Liga dopiero za niecałe dwa tygodnie, a Grand Prix za miesiąc. Znając profesjonalizm Zmarzlika, wkrótce po problemach nie będzie śladu. Z pewnością zapaliła się jednak czerwona lampka. 5-krotny mistrz świata ma nad czym pracować.