Jak informuje portal ddtorun.pl, obecnie wspomniana firma to już historia. - W maju 2020 roku wobec Marwitu wszczęto postępowanie sanacyjne w V Wydziale Gospodarczym Sądu Rejonowego w Toruniu. Sąd ustanowił w firmie zarządcę. Z powodu wycofania się potencjalnego inwestora z prowadzonych rozmów, zadłużona firma utraciła perspektywę przywrócenia produkcji, a w konsekwencji kontynuowania działalności gospodarczej. Jeszcze na początku 2021 roku będąca w restrukturyzacji spółka zatrudniała ok. 200 osób, dodatkowo współpracowała z ok. 50 kierowcami na własnej działalności. Z częścią zatrudnionych rozwiązano stosunek pracy 31 maja, a z pozostałymi 30 czerwca 2021 roku - czytamy. Trwają przygotowania do sprzedaży Marwitu, a zainteresowanie jest całkiem spore. Zgłosiło się dziesięciu potencjalnych inwestorów, w tym jeden z zagranicy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że spośród nich ktoś zostanie wyłoniony. Przetarg może odbyć się jeszcze w tym roku, a wartość rynkowa Marwitu wynosi 44 miliony złotych. Jeszcze nie tak dawno firma zajęła pierwsze miejsce w rankingu producentów soków i nektarów, ale od pewnego czasu miała potężne problemy finansowe. Pozwalniano pracowników, a maszyny stały. To nie mogło się inaczej skończyć. Wspierali go przez lata. Jest wdzięczny do dziś Jednym z "firmowych" jeźdźców Marwitu był Mirosław Kowalik, czołowy żużlowiec Apatora przełomu wieków. Był jednym z tych zdecydowanie najbardziej kojarzonych z logotypami firmy. - Wielka szkoda, że tak się stało. Marwit okazał mi sporo wsparcia w trakcie kariery. Mogę o nich mówić tylko w superlatywach, przecież pomagali mi, choć nie musieli. Żal oczywiście nie tylko samej firmy, założyciela, ale także ludzi którzy stracili pracę. Mam do Marwitu spory sentyment, to naprawdę kawał mojej kariery - mówi nam były żużlowiec Apatora i Polonii Bydgoszcz. Marwit zawsze wspierał lokalnych żużlowców, a tak jak pisaliśmy we wcześniejszym fragmencie tekstu. Nazwa firmy weszła do tego sportu tak bardzo, że często kibic gdy widział jej nazwę, najpierw skojarzył z Miedzińskim, Jagusiem czy Kowalikiem, a dopiero później ze słynnymi sokami. To już jednak przeszłość i ich następcy nie będą mogli liczyć na wsparcie znanej firmy. Dodajmy, że założyciel przedsiębiorstwa także był fanem żużla i dla niego sponsorowanie zawodników było nie tylko formą promocji wizerunku, ale także po prostu spełnianiem swoich marzeń związanych z tą dyscypliną sportu. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo