W 2024 roku Etiopka Tigst Assefa przebiegła tylko dwa maratony - w Londynie była druga, o siedem sekund przegrała rywalizację z Peres Jepchirchir, która wynikiem 2:16.16 pobiła rekord świata na dystansie 42 km i 195 metrów w rywalizacji tylko dla kobiet. To bardzo ważne rozróżnienie, bo zwykle, także w tych największych maratonach, panie i panowie startują razem, a kobiety korzystają ze wsparcia pacemakerów płci przeciwnej. W Londynie jest zaś to robione inaczej, na taką pomoc można liczyć jednie ze strony innej zawodniczki. A później przyszła chyba jeszcze bardziej bolesna porażka - w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Niewielu się chyba spodziewało, że Sifan Hassan będzie w stanie, po dwóch rywalizacjach na stadionie (a w sumie trzech biegach) podjąć jeszcze rywalizację z koalicją zawodniczek z Afryki. Holenderka zaś dała radę, na kilkaset metrów przed metą walczyła z Tigst Assefą na łokcie, a na końcu popisała się znakomitym sprintem. I wygrała z rywalką z Etiopii o trzy sekundy, co w grudniu zaowocowało tytułem najlepszej lekkoatletki na świecie w plebiscycie World Athletics. Cud na Skrze, rekord Polski Malinowskiego pobity. Po 52 latach. Zdublował wszystkich Assefa miała jeszcze wtedy, podczas igrzysk w Paryżu, rekord świata w biegu maratońskim w formule open, czyli z udziałem mężczyzn - ustanowiła go w 2023 roku w Berlinie. Jesienią i jego jednak straciła. Ruth Chepngetich pokonała dystans 42,195 km w Nowym Jorku w czasie 2:09.56, jako pierwsza w historii złamała barierę 130 minut. Teraz zaś fortuna uśmiechnęła się wreszcie do 28-letniej zawodniczki. Maraton Londyn 2025. Tigist Assefa wytrzymała kosmiczne tempo. Jako jedyna. Mistrzyni olimpijska odpadła w połowie dystansu Maraton w Londynie ma najwyższą rangę wśród światowych zmagań na tym królewskim dystansie. Assefa była jedną z faworytek, w końcu rok temu finiszowała tu druga, ale i stawka rywalek prezentowała się okazale. A w niej była choćby Sifan Hassan. Etiopka nie dała jednak konkurentkom żadnych szans, jako jedyna wytrzymała mordercze tempo. Od początku za pacemakerkami trzymały się tylko cztery zawodniczki: oprócz Assefy i Hassan, także Joyciline Jepkosgei i Megertu Alemu, a czasy wskazywały na bieg w okolice 2 godzin i 12 minut. Na 10. kilometrze międzyczas wynosił 31:16, ale niewiadomą kwestią było to, które zdołają takie tempo utrzymać. Jako pierwsza odpadła Alemu, w połowie dystansu tracić zaczęła Hassan. A na ostatnich kilometrach wyraźnie osłabła też Kenijka Jepkosgei. Assefa dotarła więc do mety samotnie, aż o 26 sekund poprawiła dotychczasowy rekord świata w biegu wyłącznie dla kobiet - obecny wynosi 2:15.50. Jepkosgei straciła blisko trzy minuty (2:18.43), a Hassan - ponad trzy minuty (2:18.59). Ciekawie było także u panów. Wygrał Kenijczyk Sabastian Sawe, w świetnym czasie 2:02.27. To drugi rezultat w historii londyńskiego maratonu. 70 sekund stracił zaś rekordzista świata w półmaratonie - Jacob Kiplimo.