Klaudia Kazimierska była jednym objawień poprzedniego sezonu w polskiej lekkoatletyce. Swój wielki potencjał pokazywała już znacznie wcześniej, ale dopiero awans do olimpijskiego finału w piekielnie mocno obsadzonej konkurencji 1500 metrów pokazał jej olbrzymie możliwości. A później, na sam koniec sezonu, złamanie bariery czterech minut w Chorzowie. Okres zimowy Polka jednak w większej części straciła, powodem była kontuzja biodra. Pełne treningi wznowiła, jak przyznała, całkiem niedawno, stąd tak dużym zaskoczeniem były jej świetne występy w zeszłym tygodniu na 800 i 1500 metrów w Oregonie. Sama tam studiuje, reprezentuje miejscowe uniwersytet, została już... lokalną gwiazdą. A teraz w kapitalnym stylu wygrała prestiżową rywalizację w innej części kraju. Znakomity występ Klaudii Kazimierskiej w Des Moines. Drugi czas w karierze. Ale ten finisz! 115. już zawody Drake Relays w Des Moines to czterodniowa rywalizacja - studentów i profesjonalistów. Sam mityng ma rangę World Athlecis Continental Tour - Silver, czyli taką jak np. Memoriał Janusza Kusocińskiego w Chorzowie czy Memoriał Ireny Szewińskiej w Bydgoszczy. Rywalizowały więc w niektórych konkurencjach sportowe sławy, choćby mistrzynie olimpijskie w skoku w dal (Tara Davis-Woodhall) czy biegu na 100 m przez płotki (Masai Russell). Klaudia Kazimierska aż takich sław w gronie rywalek na 800 metrów jednak nie miała. Dla Polki był to już trzeci start w ciągu niespełna czterech dni, a właściwie nawet czwarty. W piątek wzięla bowiem udział w uniwersyteckiej rywalizacji sztafet 4x800 metrów - pobiegła na trzeciej zmianie Oregonu. Odebrała pałeczkę na pierwszej pozycji z przewagą trzech sekund nad ekipą Iowa State, przekazała Mii Barnett z przewagą blisko ośmiu nad drugą drużyna Ohio State. Drużyna z Eugene pewnie oczywiście wygrała. Piękna walka Skrzyszowskiej z rekordzistką świata. Koszmar mistrzyni z Nankinu W sobotę Polka biegła juz indywidualnie - i ta jej rywalizacja wywołała duży oddźwięk. Kazimierska była jedyną studentką w stawce, rywalizowała m.in. z Kaelą Edwards, uczestniczką MŚ w Budapeszcie w 2023 roku. Nie da się jednak ukryć, że to Polka miała w stawce najlepszą życiówkę i w teorii była faworytką. Po pierwszym okrążeniu Kazimierska była jednak dopiero siódma, 400 metrów pokonała w 59.86 s. O niemal dwie sekundy wolniej od prowadzącej Edwards, na tym dystansie to bardzo dużo. Tyle że gdy 23-latka z Włocławka zaczęła przyspieszać, jej rywalki już wyraźnie słabły. Z prowadzącą Edwards na czele. Ostatnia prosta była już popisem Polki - wpadła na metę w czasie 2:02.03, o 72 setne wyprzedziła Mallory Lindaman. Zachwycony jej atakiem był Travis Miller, dyrektor ds. mediów społecznościowych w NBC Sports. Zaznaczył, że Polka awansowała z piątej pozycji na pierwszą na ostatnich dwustu metrach, szczegóły zaś wskazał na takim oto zdjęciu: Po zawodach Polka nie ukrywała, że jest trochę zaskoczona takim rozwojem spraw. Po długiej przerwie trenuje bowiem dopiero od kilku tygodni, a właśnie uzyskała drugi czas w karierze na 800 metrów. Szybciej pobiegła tylko w lipcu zeszłego roku w Los Angeles (2:00.23), ale tamten występ miał przecież miejsce kilkanaście dni przed jej olimpijskim startem w Paryżu. - Jestem trochę zaskoczona, ale to bardzo dobry znak na przyszłość - powiedziała w Des Moines.