Upadki Adriana Miedzińskiego zostały już przez media przeanalizowane na różne sposoby. Na ten temat wypowiedzieli się już różni eksperci. Mało kto jednak wie, że w sezonie 2020 ówczesny sztab szkoleniowy Apatora Toruń przeprowadził eksperyment, który miał pomóc zawodnikowi, uczynić jego jazdę mniej ryzykowną. Trener Tomasz Bajerski dopatrzył się błędu technicznego Wtedy zaczęło się od zdiagnozowania problemu. Trener Tomasz Bajerski dopatrzył się błędu technicznego w jeździe Miedzińskiego. Polegał on na tym, że na łuku zawodnik nagle podnosił się i przesiadał się, przenosząc ciężar ciała do tyłu. Ktoś powie, że przecież wiele upadków Miedzińskiego miało miejsce na prostych, nie na łuku. Zgadza się, ale ten błąd jeździecki na wirażu powodował, że zawodnik tracił kontrolę nad motocyklem. To naturalne w sytuacji, w której nagle środek ciężkości o wadze 70 kilogramów (tyle mniej więcej waży Miedziński) zmieniał położenie. Oczywiście taki nawyk ciężko jest ot tak zlikwidować. Skoro ktoś jeździ tak przez lata, to trudno, żeby nagle to zmienił. Szkoleniowcy Apatora wpadli jednak na pomysł, żeby nieco podnieść kierownicę. To miało utrudnić zawodnikowi przesiadanie się na motocyklu. Zwłaszcza że w przypadku siodełka też zastosowano nową regulację. Nagle Miedziński zaczął jeździć szybko i bezpiecznie Zmiany sprawiły, że Miedziński nagle zaczął jeździć inaczej. Zasięg ramion u zawodnika się nie zmienił, a podniesienie kierownicy sprawiło, że jego nawyk zniknął. Ta nowa kombinacja regulacji (kierownica, siodełko) dała więc pożądany efekt. Przez trzy mecze układ sprawdzał się idealnie. Zawodnik miał większą kontrolę nad tym, co dzieje się na torze. Okazało się, że może on jeździć szybko i bezpiecznie. Jednak wszystko do czasu. Nagle bowiem zawodnik poprzestawiał coś w przełożeniach. Za tym poszły kolejne zmiany i wszystko wróciło do niebezpiecznej normy. Górę wzięła taka niespokojna i skora do poszukiwań natura zawodnika, który nawet wtedy, gdy mu się układało, szukał nowych i jak mu się wydawało lepszych rozwiązań. Tamte poszukiwania zakończyły się jednak porażką. Jeździecka usterka, którą próbowano wyeliminować, wróciła. I znów zaczęła przeszkadzać zawodnikowi w jeździe. Zobacz również: Klub dał mu dwa prezenty. Z nimi podbije polską ligę?