Słaby występ wychowanka Wybrzeża Gdańsk może mieć poważne konsekwencje. Poważne, czyli wiążące się z utratą miejsca w składzie drużyny ROW-u Rybnik, który ma kim Pieszczka zastąpić. To właśnie punktów tego zawodnika zabrakło do zwycięstwa w Ostrowie, które mimo wszystko byłoby pewną niespodzianką. Mało kto wierzył, że goście będą w stanie coś tam ugrać. Postrzeganie tego zespołu zmienił jednak transfer last minute z udziałem Mateja Zagara. Choć Słoweniec także zawiódł. Zagar ma jednak trochę inną pozycję w światowym żużlu niż Pieszczek. To wielokrotny zwycięzca turniejów Grand Prix i nadal żużlowiec z szerokiej czołówki. Zapewne dostanie minimum jedną szansę na poprawę. Już w najbliższą niedzielę jego zespół wybiera się do Bydgoszczy, gdzie zmierzy się z Abramczyk Polonią, czyli klubem w którym Zagar spędził ostatni rok. Pytanie, czy do Bydgoszczy pojedzie też Pieszczek. Albo inaczej - czy będzie mu dane wyjechać na tor. Kvech w blokach startowych Całkiem realne, że od początku meczu 27-letniego wychowanka Wybrzeża Gdańsk będzie zastępował z rezerwy Jan Kvech, który w Bydgoszczy zawsze dobrze jeździł. Kredyt zaufania Pieszczka powoli się kończy, bo to nie jest kwestia tylko tego jednego słabego meczu. On tak naprawdę od dwóch lat nie jest sobą. Jego kariera bardziej wyhamowuje niż się rozwija. W tak dynamicznym sporcie nikt w nieskończoność czekać na wybuch jego formy nie może, bo po prostu nie ma na to czasu. Oczywiście może być i tak, że Pieszczek jednak drugą szansę otrzyma. To z pewnością będzie na jakiś czas szansa ostatnia, bo ewentualny zawód spowoduje niemal na sto procent utratę miejsca w składzie. A w Bydgoszczy ROW wcale nie jest bez szans. Rybniczanie niespodziankę zresztą sprawili tam już rok temu, nieoczekiwanie remisując, i to w dość pechowych okolicznościach, bo tamten mecz spokojnie mogli wygrać.