Nazwisko Pollestad jeszcze za wiele nikomu nie mówi. Mathias ma w tym momencie zaledwie osiemnaście lat i dopiero co zaczyna poważną żużlową karierę. Kto wie jednak, czy ten tekst powstałby, gdyby nie powołanie do życia Ekstraligi U24, która wręcz stworzona jest dla takich jak on. To właśnie z myślą o tych rozgrywkach otrzymał on wielką szansę w ebut.pl Stali, czyli w drużynie obecnych wicemistrzów kraju. - Zaczęło się to wszystko od campu. Po nim zaproponowano mi naprawdę dobry kontrakt - mówi nam Norweg o początku swojej przygody w województwie lubuskim. Debiutancki sezon na naszych torach głównemu bohaterowi tekstu wyszedł całkiem nie najgorzej. Ze średnią 1,716 punktu na bieg uplasował się on w gronie najbardziej obiecujących zawodników zmagań przeznaczonych dla najmłodszych żużlowców. Pod wrażeniem jego jazdy był zwłaszcza Stanisław Chomski. - Może się okazać, ze będzie się tam (Ekstraliga U24 - dop. red.) męczył, bo poziom może być dla niego za niski. Wtedy będziemy musieli zapewnić mu inną politykę startową. Być może poszukać innego klubu. Na razie to jednak dywagacje - mówił zresztą sam trener w Przeglądzie Sportowym. Słowa szkoleniowca w pewnym stopniu potwierdziły się w miniony wtorek w Lesznie. Wielu kibiców traktowało początkowo Mathiasa Pollestada jako typową "zapchajdziurę" za Andersa Thomsena, a ten z bonusami omal nie zanotował dwucyfrówki. Co warto zaznaczyć, ten rezultat to nie dzieło przypadku. Norweg w środowisku słynie bowiem z ogromnej pracowitości. Ba, na poważnej karierze zależy mu tak bardzo, że nawet uczy się języka polskiego. - Mieszkam teraz w Gorzowie, a w zimie pracowałem na pół etatu. W trakcie sezonu mój normalny dzień to ściganie się, a następnego dnia czyszczenie sprzętu i przygotowywanie ich do kolejnych zawodów. Poza tym pracuję nad swoim ciałem. Dwa razy w tygodniu chodzę na fitness i codziennie staram się trochę pobiegać - tak odpowiedział nam, gdy zapytaliśmy go co robi na co dzień. Mathias Pollestad nie będzie drugim Marcusem Birkemose Jak więc widzimy, to kompletne przeciwieństwo Marcusa Birkemose. Duńczyk także dostał możliwość stacjonowania w Gorzowie, lecz niestety bardzo szybko wpadł w złe towarzystwo, odrzucił pomoc ze strony klubu, w efekcie czego dziś jest zawieszony i nie wiadomo czy kiedykolwiek wróci do zawodowego sportu. A Mathias Pollestad ma w Stali jak w bajce. Srebrni medaliści PGE Ekstraligi dbają między innymi o jego silniki. Ponadto pewnie nic nie stanie na przeszkodzie, żeby osiemnastolatek poszedł zeszłoroczną drogą Timiego Salonena i gdy błyśnie w lidze U24, to przejdzie na niższy poziom rozgrywkowy, by ścigać się z seniorami. Na razie jednak liczą się sparingi. Sam zainteresowany już potwierdził nam, iż znajdzie się w składzie na najbliższy pojedynek gorzowian, w którym zmierzą się z Enea Falubazem Zielona Góra. Do pojedynku dojdzie o ile pozwoli na to pogoda.