Vaculik to od lat czołowy zawodnik na świecie. Przez ostatnie 11 sezonów z rzędu notował średnią powyżej 2 punktów na bieg. To pokazuje, że jest liderem z prawdziwego zdarzenia. Wielu kibiców oczekiwało, że na arenie międzynarodowej osiągnie jednak większe sukcesy. „Czuję się mocny” Vaculik w mistrzostwach świata zadebiutował w 2012 roku, kiedy w pierwszych zawodach jako rezerwowy odniósł zwycięstwo. To był ogromny sukces, a Słowakowi wróżono już wtedy wielką karierę. Przez lata trochę zawodził, bo większość sezonów kończył w drugiej połowie stawki. - Pracuję nad tym. Mam trenera mentalnego, który pomaga mi odpowiednio nastawiać się na zawody i uczy, jak reagować w trudnych sytuacjach. Czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej, ale generalnie czuję się pod tym względem mocny - mówi Vaculik w rozmowie z ekstraliga.pl. Nie stawia sobie konkretnego celu Wielu sportowców często obniża sobie oczekiwania, by potem najzwyczajniej w świecie się nie rozczarować. Wydaje się, że podobną taktykę od lat obiera słowacki żużlowiec. W ostatnich dwóch latach Słowak jednak osiągnął dużo lepsze rezultaty - zdobył brązowy medal, a rok później ukończył zmagania na 5. miejscu - Nie mam konkretnego celu, nie chcę mówić, że jadę po jakieś miejsce. Po prostu chcę zdrowo, bez kontuzji, cieszyć się jazdą i walczyć o jak najlepsze lokaty - wyjaśnia zawodnik GEZET Stali Gorzów. Pierwszy poważny test, dotyczący tego w jakiej formie jest Vaculik będzie miał miejsce 13 kwietnia. Tego dnia gorzowska drużyna zmierzy się z lokalnym INNPRO ROW-em Rybnik.