Realizacji tak czarnego scenariusza kibice z Częstochowy nie spodziewali się nawet w najczarniejszych snach. Włókniarza zabraknie w fazie play-off pierwszy raz od sezonu 2021. To przecież stały bywalec w strefie medalowej. Od czasu powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej częstochowianie nie zakończyli zmagań niżej niż na piątej pozycji. Tegoroczny wynik to ogromna kompromitacja tej gwiazdorskiej drużyny. Włókniarz Częstochowa. Leon Madsen straci fortunę Patrząc indywidualnie na jazdę zawodników, to prezes Michał Świącik w zasadzie nie może mieć pretensji tylko do Leona Madsena, drugiego z najskuteczniejszych zawodników całej PGE Ekstraligi. Kolejny raz z rzędu doświadczony Duńczyk wykręcił znakomitą średnią biegopunktową - tym razem 2,416. Wygrał 40 z 77 wyścigów. Od lidera Włókniarza lepszy był tylko Bartosz Zmarzlik. Przewidział katastrofę znanego klubu. Padły gorzkie słowaMadsen gwarantuje odpowiednią jakość, ale przy okazji jest też sowicie opłacanym zawodnikiem. Za sam podpis pod kontraktem otrzymał 1,1 miliona złotych, dodatkowo kasuje aż 12 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt. Skoro średnio na mecz przywozi dla częstochowskiego zespołu prawie 13 punktów, to łatwo obliczyć, że brak Włókniarza tylko w dwóch meczach ćwierćfinałowych kosztuje go około 300 tysięcy złotych, a ambicje zawodnika i Włókniarza sięgały wyżej - przynajmniej strefy medalowej, czyli czterech kolejnych spotkań (około 600 tysięcy!). W czternastu meczach rundy zasadniczej Madsen z bonusami uzbierał 186 punktów (179 + 7 bonusów). Wystawi więc Włókniarzowi faktury na ponad 3,3 miliona złotych. Rok wcześniej obliczyliśmy, że zgarnął ponad 3,7 miliona. Tyle że w sezonie 2023 Włókniarz był czwarty i odjechał aż 20 spotkań. W tym zaledwie 14. Złość i panika Madsena podczas odprawy nie dziwi. Przez słabą postawę większości kolegów straci setki tysięcy. Przy 20 meczach mógłby przekroczyć nawet 4 miliony. Może za rok? Wydadzą majątek na młodzieżowca. Jeszcze niedawno byli o krok od katastrofy