20-letnia Marta Kostiuk od lat uchodzi za duży talent. Już w 2018 roku, jako... 15-latka dotarła aż do trzeciej rundy Australian Open, w której przegrała ze swoją rodaczką, Eliną Switoliną. Niespełna rok wcześniej wygrała juniorską odsłonę imprezy w grze pojedynczej, a podczas US Open 2017 była najlepsza w juniorskiej grze podwójnej. O tym, jak perspektywiczną jest tenisistką polscy kibice mogli przekonać się latem 2021 roku, kiedy w trakcie Rolanda Garrosa jej drogi skrzyżowały się z Igą Świątek. Polka, która we Francji broniła wywalczonego w 2020 roku tytułu spotkała się z Kostiuk w czwartej rundzie. Pojedynek był bardzo zacięty i choć wynik nie do końca odzwierciedla przebieg gry (nasza reprezentantka wygrała 6:3, 6:4), mecz kosztował naszą gwiazdę sporo sił. Marta Kostiuk z pierwszym, seniorskim tytułem. I ważnym przekazem Ukrainka udowodniła, że nieprzypadkowo przebrnęła przez pierwszy tydzień imprezy, a w swoim pierwszym meczu pokonała dwukrotną zwyciężczynię turniejów wielkoszlemowych Gabrine Muguruzę. Kostiuk grała szybko, mocno, dobiegała do skrótów Świątek. Była bardzo groźna - ocenił ten występ tenisowy ekspert Interii, Olgierd Kwiatkowski. Kostiuk znana jest ze swojego zdecydowanego stanowiska wobec agresji Rosji na Ukrainę. Już niedługo po tym, jak Władimir Putin wydał rozkaz ataku, otwarcie sprzeciwiała się jego zapędom. - "No war" (hasło, głoszone przez niektórych zawodników z Rosji - przyp.red.) dla mnie oznacza, że Ukraina powinna się poddać. Znam Putina i wiem, że on tego nie zrobi, każdy wie, jak bardzo jest szalony - mówiła na początku marca ubiegłego roku. Otwarcie sprzeciwiała się też temu, by tenisiści i tenisistki z Rosji i Białorusi brali udział w międzynarodowej rywalizacji. Nie podaje Rosjankom i Białorusinkom ręki Wyraz temu dawała wielokrotnie, między innymi - podczas ubiegłorocznego US Open, gdy mierzyła się z Wiktorią Azarenką. Ukrainka ostrzegała przeciwniczkę, że nie zamierza podawać jej ręki i... słowa dotrzymała. Kiedy pojedynek się zakończył, jedynie symbolicznie stuknęła się z nią rakietą. - Nie zrozumcie mnie źle, to świetna zawodniczka. Ale to nie ma nic wspólnego z tym, jakim jest człowiekiem - komentowała. Na początku 2023 roku powtórzyła raz jeszcze swoje zdecydowane stanowisko. "Każdy, kto jasno jest przeciwko wojnie, ma prawo być w tourze, w innym wypadku nie sądzę, żeby to było po prostu humanitarne - stwierdziła Marta Kostiuk. "Tak naprawdę z nikim z tych krajów nie rozmawiam. Ledwo mówię do nich 'cześć'" - powiedziała o rosyjskich i białoruskich tenisistach. Napięta atmosfera w finale. Marta Kostiuk zignorowała Rosjankę W niedzielny wieczór 20-latka świętowała zdobycie pierwszego tytułu WTA w seniorskiej karierze. Los chciał, że walczyła o niego w finale z... Rosjanką, Warwarą Graczową. Po nieco ponad 90-minutowym spotkaniu pokonała przeciwniczkę 6:3, 7:5 padając na kort i nie podnosząc się przez kilkadziesiąt sekund. Kiedy w końcu wstała... zignorowała swoją przeciwniczkę i nawet nie podeszła w jej kierunku, udając się bezpośrednio do sędziego, by podziękować mu za grę. Swój pomeczowy wywiad rozpoczęła również w bardzo wymowny sposób. - mówiła uśmiechnięta, co spotkało się z żywiołową reakcją widowni. - Będąc w obecnej sytuacji, to coś specjalnego wygrać tytuł. Chcę zadedykować go Ukrainie i tym, którzy walczą i giną - dodała, po czym musiała przerwać, gdyż w jej oczach pojawiły się łzy. Fakt, że atmosfera podczas finałowego meczu z Graczową była bardzo gęsta dostrzegły media. Odnotowała to między innymi agencja informacyjna AP, podkreślając zdecydowane stanowisko Ukrainki, ESPN, czy ABC News. - Kostiuk już wcześniej otwarcie wypowiadała się na temat reakcji świata tenisa na rosyjską inwazję mówiąc, że antywojenne frazesy to za mało - przypomniała France24. Specjalistyczny Tennis.com odnotował z kolei, że "konflikt miał swoją rolę w finale". Dzięki sukcesowi w Austin Kostiuk przesunie się na najwyższe w karierze, 40. miejsce w rankingu WTA. Jest obecnie drugą, najwyżej notowaną Ukrainka, po Anhelinie Kalininie (29.). Liderką pozostaje niezmiennie Iga Świątek.