Zawodniczka z Kijowa znalazła się na czołówkach wiadomości pierwszy raz, gdy w zeszłym roku, po porażce z Wiktorią Azarenką w wielkoszlemowym US Open, nie podała Białorusince ręki pod siatką. Białoruś współpracuje z Rosją w inwazji na Ukrainę. W poniedziałek Kostiuk, po wyeliminowaniu rozstawionej z numerem 28. Amerykanki Amandy Anisimovej, jeszcze raz powtórzyła swoje stanowisko, że nie poda ręki nikomu z tych dwóch krajów, jeśli ten dostatecznie nie potępi wojny. Tenis. Marta Kostiuk nie zmieniła poglądów "Nie zmieniłam poglądów, jeśli chodzi o wojnę i wszystko, co się z tym wiąże" - przyznała Kostiuk. "Ponieważ są ludzie, którzy mówią, że nie chcą wojny, co sprawia, że my Ukraińcy brzmimy, jakbyśmy jej chcieli. Oczywiście też jej nie chcemy" - dodała. Tenis jest jednym z nielicznych sportów, w którym Rosjanie i Białorusini, choć pod neutralną flagą, wciąż występują. W zeszłym roku do startu nie dopuścił zawodników z tych krajów wielkoszlemowy Wimbledon, przez co turniej został pozbawiony punktów rankingowych, a organizatorzy musieli zapłacić karę finansową. "Każdy, kto jasno jest przeciwko wojnie, ma prawo być w tourze, w innym wypadku nie sądzę, żeby to było po prostu humanitarne - stwierdziła Kostiuk. "Tak naprawdę z nikim z tych krajów nie rozmawiam. Ledwo mówię do nich 'cześć'" - powiedziała o rosyjskich i białoruskich tenisistach. Tenis. Rodzina Marty Kostiuk mieszka w Kijowie Większość rodziny Kostiuk mieszka w Kijowie, łącznie z jej rodzicami i dziadkiem. Tenisistka jest z nimi w stałym kontakcie i powiedziała, że to przerażające, jak wszyscy przyzwyczaili się do "horroru" wojny. "Jestem bardziej zdenerwowana, oglądając te wydarzenia z zewnątrz, niż ludzie, którzy tam są" - przyznała Kostiuk, która była w Kijowie w październiku zeszłego roku i wyjechała na kilka dni przed ostrzałem rakietowym miasta. Rosja zaatakowało Ukrainę pod koniec lutego 2022 roku.