22-letnia reprezentantka Australii, mające polskie pochodzenie, nie jest może w tenisie gwiazdą pierwszej wielkości, nie jest też zawodniczką anonimową. Olivia Gadecki, bo o niej mowa, we wrześniu zeszłego roku dotarła do finał sporego turnieju WTA 500 w Guadalajarze, mecz o tytuł przegrała z naszą Magdaleną Fręch. I była szczęśliwa, awansowała wówczas na 83. miejsce, odniosła największy sukces w swojej karierze, a do tego pokonała Danielle Collins. Nie poszła jednak za ciosem w singlu, choć dziś jest jeszcze na pograniczu pierwszej i drugiej setki rankingu WTA. W styczniu była jednak na ustach całej sportowej Australii - wspólnie z Johnem Peersem wygrali Australian Open w grze mieszanej. A to tytuł, z którego rok wcześniej cieszył się Jan Zieliński. Na to wściekła się Świątek. Skandaliczne zachowanie, wrze na całym świecie WTA 1000 w Miami. Pierwszy dzień eliminacji i już wielka sensacja. Teodora Kostović lepsza od Olivii Gadecki W Miami eliminacje zmagań w singlu kobiet ruszyły w niedzielę po godz. 16 - trzy godziny przed tym, jak na kort na zachodzie USA w Indian Wells miały wyjść Aryna Sabalenka i Mirra Andriejewa. Gadecki do głównej drabinki na Florydzie się nie dostała, ale uzyskała przynajmniej rozstawienie w kwalifikacjach. I wydawało się, że wylosowała całkiem dobrze - na początek zaledwie 17-letnia Serbka Teodora Kostović, stawiająca pierwsze kroki w zawodowym tenisie, później zaś Greet Minnen, która po dobrym turnieju w Austin w Indian Wells jednak trochę zawiodła. Tyle że dla australijskiej mistrzyni z Melbourne już pierwsza przeszkoda okazała się zbyt wymagająca. I to jest spora sensacja. Rywalką Gadecki była bowiem nastoletnia Kostović, czołowa juniorka świata, siódma w aktualnym rankingu ITF do lat 18. Niewiele młodsza od Mirry Andriejewej, najlepszej obecnie nastolatki na świecie, ale idącej też innym torem. Rosjanka dość szybko ruszyła bowiem do zawodowego tenisa, debiutowała w zawodach WTA w Madrycie już 23 miesiące temu. A Serbka skupiała się jednak na zawodach juniorskich, wygrywała te rangi J300 czy J500, nawet w naszym kraju. A w turniejach profesjonalnych grała dotąd niewiele. Swoją pierwszą szansę dostała półtora miesiąca temu - w WTA 500 w Abu Zabi. Z dziką kartą pokonała tam w eliminacjach rozstawioną z dziesiątką Dianę Parry, wtedy numer 85 w rankingu WTA. Wygrała pierwszego seta 6:2, z drugiego Francuzka już zrezygnowała. Później Kostović uległa rewelacji ostatnich tygodni McCartney Kessler, pogromczyni Amandy Anisimovej czy Coco Gauff. 17-latka z ósmej setki rankingu WTA lepsza od rozstawionej Australijki. 2:0 w setach Serbka wróciła do Europy, zagrała w turnieju ITF w Niemczech i tam w ćwierćfinale przegrała 3:6, 1:6 z naszą Martyną Kubką. Polka zresztą zdobyła w Leimen tytuł. Tyle że ona nie ma szansy na dziką kartę do eliminacji zawodów WTA 1000, a Kostović taką w Miami dostała. Jako zawodniczka numer 757 na światowej liście! Wykorzystała tę okazję perfekcyjnie, zaskoczyła Olivię Gadecki. Serbka przełamała swoją rywalkę w pierwszym secie tylko raz - w ósmym gemie. Było 5:3, Kostović wytrzymała próbę nerwów i za chwilę wygrała swojego gema serwisowego. Skończyło się na 6:3. W drugim secie obie bardzo pewnie wykorzystywały swoje serwisy, przynajmniej w pięciu pierwszych gemach. A później Kostović została przełamana, po czym za moment odpowiedziała tym samym. I w końcówce to 17-latka dała radę opanować nerwy, break na 6:5 dał jej spory handicap, a za chwilę - do zera - wygrała swojego gema. I po 93 minutach mogła się cieszyć z pierwszego awansu w karierze do finału kwalifikacji WTA 1000.