Koszmar polskich skoków trwa. Triumfował za granicą, a teraz ogłosił koniec kariery
Za nami nieudane dla polskich skoków narciarskich mistrzostwa świata w Trondheim. Po raz pierwszy od 2009 i czempionatu w Libercu nasza kadra nie wywalczyła żadnego medalu. Polskie skoki przeżywają wyraźny kryzys. Od lat też sporo młodych talentów szybko rezygnuje z kariery sportowej, przez co brakuje następców naszych mistrzów. Niestety, ale kolejna nasza wielka nadzieja właśnie ogłosiła zakończenie kariery, a konkretnie Tymoteusz Cienciała.

Świat skoków narciarskich w ostatnich dniach żyje przede wszystkim aferą z kombinezonami Norwegów. FIS wydał dziś w tej sprawie komunikat. W oświadczeniu poinformowano, że Marius Lindvik, który został pozbawiony w Trondheim srebrnego medalu na skoczni dużej, a także Johann Andre Forfang zostali tymczasowo zawieszeni ze skutkiem natychmiastowym. Zawieszenie dotyczy także trzech członków sztabu. Tymczasem polskie skoki mierzą się z kryzysem i kolejnymi problemami. Tym razem chodzi o zakończenie kariery przez Tymoteusza Cienciałę.
Był wielką nadzieją polskich skoków. Tymoteusz Cienciała zakończył karierę
Tymoteusz Cienciała we wtorek 11 marca poinformował na TikToku o tym, że kończy przygodę ze skokami narciarskimi. Jego komunikat był bardzo krótki. "Kończę skakać Elo".
Lakoniczny wpis byłego już zawodnika wzbudził zainteresowanie użytkowników TikToka i jeden z nich zapytał, dlaczego tak postanowił. Okazuje się, że 16-latek czuje się już wypalony. "Wypaliłem się i nie czuje się na siłach skakać" - odpisał.
To wielka strata dla polskich skoków. O Cienciale zrobiło się głośno już w bardzo wczesnym wieku. Mówiono o nim, że ma nawet większy talent, niż Klemens Murańka, o którym swego czasu mówiła przecież cała Polska. W kategoriach juniorskich zgarnął wiele pucharów, a swego czasu nawet trzy razy z rzędu wygrywał dziecięcy Turniej Czterech Skoczni. W wieku siedmiu lat radził sobie już na obiekcie K-70 w Szczyrku.
Rozczarowaniem okazała się jednak jego kariera seniorska. W mistrzostwach Polski w 2022 zajął 39. lokatę, a w październiku zeszłego roku 38. W sezonie 2023/2024 dwukrotnie wystąpił w zawodach FIS Cup, ale bez skutku. Na skoczni Skalite w Szczyrku zajął odpowiednio 54. i 67. miejsce. Był to jego jedyne starty w kategorii seniora na zawodach międzynarodowych.
Dziura pokoleniowa bolączką polskiej kadry. Jakub Kot wskazuje problem
Od dłuższego czasu polskie skoki borykają się z problemem zmiany pokoleniowej. Nasi zawodnicy w wieku juniorskim, jak równy z równy walczą z innymi nacjami, ale gdy przychodzą starty w zawodach seniorskich, przepadają. Zdaniem Jakuba Kota w Polsce brakuje trochę cierpliwości do młodych zawodników, nad którymi wisi też niebezpieczeństwo, że jeden słabszy moment może cię wyeliminować "z gry".
- Mamy w Polsce zdolną młodzież, tylko problemem jest moment, gdy ona kończy szkołę w Zakopanem czy Szczyrku, gdzie skoczkowie mają świetne warunki. Jeżeli po zakończeniu szkoły ktoś ma słabszy moment, może się rozpłynąć, bo nie będzie dla niego ratunku - powiedział niedawno ekspert Eurosportu w wywiadzie dla portalu Weszło.