Grbić wypalił o odejściu z polskiej kadry. Jaśniej się nie dało. "Nie mam z tym problemu"
Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn z niedawno zakończonych mistrzostw świata wróciła z brązowym medalem. Jest to pierwszy taki krążek w historii polskiej siatkówki, ale apetyty były jednak większe. Biało-czerwoni na Filipiny jechali po złoto, ale drogę do mistrzostwa zamknęli im Włosi. Po turnieju pojawiły się słowa krytyki pod adresem Nikoli Grbicia, a te skrajne mówiły nawet o zwolnieniu Serba. Teraz trener odpowiedział na te komentarze.

Od wielu lat na każdym dużym turnieju Polacy są faworytem do medali. I oczekiwania bardzo często realizują, choć nie zawsze udaje się im wygrywać, co w sporcie jest zupełnie naturalne. Podobne założenia były przed tegorocznymi mistrzostwami świata. Każdy medal jest osiągnięciem, ale od kadry prowadzonej przez Nikolę Grbicia wymagano odzyskania tytułu mistrzów świata. Do półfinału wszystko układało się po myśli Polaków.
Warto jednak zaznaczyć, że reprezentanci Polski nie mieli trudnej drogi do strefy medalowej. Mierzyli się z takimi drużynami jak m.in. Turcja, Holandia, Kanada, czy Katar. Pierwszym prawdziwym sprawdzianem był półfinał i rywalizacja z aktualnymi mistrzami świata, a więc z reprezentacją Włoch. Choć obie drużyny nie zagrały wybitnego meczu, lepsi okazali się siatkarze z Półwyspu Apenińskiego.
Grbić ostrych słowach krytyki pod jego adresem. Dosadna riposta trenera
Biało-czerwonym pozostała więc walka o "jedynie" brązowy medal. Ostatecznie Polacy stanęli na najniższym stopniu podium mistrzostw świata. Taki wynik nie zadowolił niektórych kibiców siatkówki w kraju nad Wisłą i pojawiły się głosy krytyki i pod adresem zawodników, jak i pod adresem trenera Nikoli Grbicia. Te skrajne mówiły nawet o tym, aby PZPS rozważył zwolnienie Serba. O tę kwestię Grbić został zapytany w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". Odpowiedź szkoleniowca była bardziej niż dosadna.
"Możecie to zapisać dużymi literami: NIC MNIE TO NIE OBCHODZI. Każdy ma prawo do swojej opinii, a ja mam prawo do tego, żeby mieć to gdzieś" - wypalił selekcjoner reprezentacji Polski. "Jeżeli federacja uzna, że powinienem stracić pracę, bo z mundialu przywieźliśmy tylko brąz, nie mam z tym problemu" - dodał Grbić. Dodał jednocześnie, że inni trenerzy z gorszymi wynikami na mundialu nie stracili swoich posad. "Nie śledzę komentarzy, bo wiem, że część z tych osób nie rozumie siatkówki albo nie pojmuje jej w taki sposób jak ja. Czy Andrea Giani, Laurent Tillie albo Bernardo Rezende stracili swoje posady, bo Francja, Japonia i Brazylia odpadły z mistrzostw świata po fazie grupowej? Nie" - zauważył.
Jednocześnie wyliczył, że pod jego wodzą reprezentacja Polski zrobił krok do przodu. "Przytoczę proste fakty. Zanim objąłem reprezentację Polski nie było tak, że z każdego turnieju przywoziliście medal. Tymczasem stanęliśmy na podium osiem razy z rzędu i to jest zrozumiałe, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Z jednej strony nie chcę obniżać wartości tych osiągnięć, ale z drugiej - musimy pamiętać o tym, że jest to sytuacja daleka od normy. Nie ma drugiej takiej drużyny, która regularnie sięga po medale wielkich imprez" - zauważył Grbić i nadmienił, że po igrzyskach w Paryżu kadra przeszła spore zmiany personalne, co nie było bez znaczenia w niedawno zakończonym sezonie reprezentacyjnym.
















