Polski siatkarz kuszony przez zagraniczne potęgi. Teraz ujawnia. Decyzja nie mogła być inna
Najlepsi polscy siatkarze od lat znajdują się na celowniku zagranicznych klubów, które często oferują intratne kontrakty i właśnie pieniędzmi próbują skusić czołowych zawodników globu. Nie inaczej było w przypadku jednej z gwiazd kadry Nikoli Grbicia - reprezentant w rozmowie z "Faktem" przyznał, że miał oferty z Japonii i Turcji. A jednocześnie ujawnił, dlaczego zamiast obrać zagraniczny kierunek, postawił na polski klub.

PlusLiga od lat uchodzi za jedne z najmocniejszych lig siatkarskich na świecie, a na polskich parkietach regularnie oglądamy gwiazdy światowego formatu. W tym reprezentantów Polski, z których większość wybiera właśnie nasze rodzime kluby. Czasami jednak "Biało-Czerwoni" decydują się na obranie zagranicznego kierunku - we Włoszech od kilku lat gra Kamil Semeniuk, w sezonie 2025/2026 w Turcji zadebiutuje Tomasz Fornal, a w Japonii Norbert Huber. Do Kraju Kwitnącej Wiśni zdecydował się też powrócić Bartosz Kurek.
To właśnie Polska, Turcja, Włochy i Japonia stanowią atrakcyjne miejsce do gry dla zawodników, nie tylko ze względów sportowych, ale też finansowych. Jak w listopadzie 2024 roku w rozmowie z Interią tłumaczył agent siatkarski Jakub Malke, te kraje są w stanie zaoferować sowite kontrakty.
"W Europie dobre pieniądze płaci się w Polsce, Turcji i we Włoszech. Do tego doszła Japonia, ale to też nie jest tak, że każdy japoński klub płaci nie wiadomo ile. Raptem połowa z nich ma duże pieniądze" - mówił jeden z najbardziej znanych siatkarskich menedżerów w kraju.
Jakub Kochanowski otrzymywał intratne oferty
Swego czasu Przegląd Sportowy Onet ujawnił, że Fornal w Ziraacie Ankara ma zarabiać aż 800 tys. euro za sezon - na takie zarobki w poprzednim sezonie PlusLigi mógł liczyć jedynie Wilfredo Leon. Nie wiadomo, jakie kontrakty zaoferowano Huberowi i Kurkowi, ale pierwszy z wymienionych w rozmowie z TVP Sport sugerował, że siatkarze występujący na pozycji środkowego (pozycja Hubera) nie otrzymują aż tak dobrych ofert, jak atakujący (na tej pozycji gra Kurek). Z jego słów wynikało jednak, iż zaoferowano mu większe pieniądze, niż mógłby otrzymać w Polsce.
Jak się okazuje, transferem do zagranicznej ligi był kuszony także inny reprezentant Polski. Mowa o Jakubie Kochanowskim, co ten ujawnił w rozmowie z "Faktem". Zainteresowanie środkowym, który jest uznawany za jednego z najlepszych zawodników występujących na tej pozycji na świecie, przejawiały kluby z Turcji i Japonii.
Co roku kuszą nas zespoły z różnych krajów. Nie tylko z Turcji, ale też z Japonii. Prezesi polskich klubów muszą się mocno starać, by zatrzymać zawodników reprezentacji Polski
Kochanowski mimo ofert postanowił pozostać w PGE Projekcie Warszawa, z którym związany jest od 2024 roku. "Ja postawiłem na Projekt, bo Warszawa spełnia moje oczekiwania, sportowe i prywatne. To ambitny klub, który walczy o historyczne złoto. Lubię takie wyzwania" - przyznał.
Reprezentant Polski przyznał, że czuje się dobrze w Warszawie, chociaż wcześniej mieszkał w Bełchatowie czy Kędzierzynie-Koźlu, czyli znacznie mniejszych miastach. "Duże miasta mają swoje plusy i minusy, ale ja czuję się tu dobrze. Mieszkam na Ursynowie, blisko bazy treningowej. To wygodne rozwiązanie" - wyjaśnił.













